Pierwsze doniosły o sprawie we wtorek rano „Gazeta Wyborcza” i „Financial Times”. Gazety ujawniły, że biznesmen Leszek Czarnecki oskarżył przewodniczącego KNF, Marka Chrzanowskiego, o gigantyczną korupcję. Chrzanowski miał mu zaproponować przychylność wobec dwóch banków Czarneckiego - Getin Noble Banku i Idea Banku - w zamian za 40 mln zł.
Do zdarzenia miało dojść podczas prywatnego spotkania Chrzanowskiego z Czarneckim 28 marca 2018 r. w siedzibie KNF. Bankier nagrał wtedy wypowiedź szefa komisji i po upływie ponad siedmiu miesięcy, 7 listopada złożył zawiadomienie w prokuraturze o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Chrzanowskiego.
Czytaj także: Banki Czarneckiego tracą po aferze z szefem KNF
KNF wydało we wtorek oświadczenie, w którym twierdzi, że zarzuty korupcyjne biznesmena są fałszywe i do żadnej oferty łapówkarskiej nie doszło. Marek Chrzanowski, który przebywa obecnie w Singapurze, gdzie bierze udział w delegacji służbowej na międzynarodowym festiwalu FinTech, także odniósł się już do sprawy.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM przewodniczący KNF powiedział, że zamierza skrócić swój pobyt za granicą i jeszcze dziś wsiądzie w samolot, by powrócić do Polski i jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę. Dodał, że nie rozważa rezygnacji ze swojego stanowiska.