Nie wszystkie szkoły pracują zdalnie

Rząd stopniowo wprowadzał nauczanie zdalne w kolejnych poziomach nauczania. Najpierw licea i szkoły wyższe, później najwyższe klasy szkół podstawowych, na końcu do tego grona dołączyły klasy 1-3 szkół podstawowych. Są jednak placówki, które w dalszym ciągu pracują w trybie stacjonarnym, a o których nikt nie mówi.

Aktualizacja: 22.11.2020 11:00 Publikacja: 22.11.2020 10:14

Zdalne nauczanie

Zdalne nauczanie

Foto: AdobeStock/gov.pl

Chodzi o szkoły specjalne, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze oraz szkoły zorganizowane w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej.

Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, w przypadku tych placówek oświatowych zajęcia mogą być prowadzone w szkole, decyzję w tym zakresie podejmuje dyrektor szkoły.

Czytaj także: Szkoły zamknięte do świąt. Ferie w jednym okresie

Na żadnej konferencji premiera nie pojawiła się wzmianka o tych podmiotach, ani o pomocy dla pracowników i podopiecznych, mimo nacisku jaki kładzie władza na "wsparcie osób niepełnosprawnych".

Warto w tym miejscu wskazać, że w takich placówkach pracują osoby w różnym wieku. Ponadto, znaczna część osób niepełnosprawnych, oprócz stwierdzonej niepełnosprawności ma również liczne choroby współistniejące, co również sprawia, że znajdują się w grupie podwyższonego ryzyka.

Zajęcia w takiej placówce są specyficzne i mają zupełnie inny charakter niż w pozostałych placówkach. Praca z uczniami o różnym stopniu niepełnosprawności często wymaga wsparcia fizycznego, w związku z czym nie jest możliwe zachowanie dystansu społecznego. Duża część podopiecznych, ze względu na funkcjonowanie czy swój stan zdrowia nie jest również w stanie prawidłowo i w pełnym zakresie spełnić obowiązku zakrywania ust i nosa.

Z informacji do których dotarła "Rzeczpospolita" wynika, że są dyrektorzy, który zdecydowali  o zdalnym prowadzeniu zajęć, m. in. część szkół w Warszawie. Spora część placówek w dalszym ciągu pracuje jednak w trybie stacjonarnym.

Są też ośrodki, które na okres kilku lub kilkunastu dni zawiesili pracę w trybie stacjonarnym ze względu na pojawienie się zakażenia na terenie placówki. Jednak po upływie określonego czasu zajęcia wróciły do formy stacjonarnej.

Pracownicy tego rodzaju placówek są zaniepokojeni zarówno swoim zdrowiem jak również zdrowiem swoich podopiecznych. Zgodnie stwierdzają, że osobom niepełnosprawnym nic nie zastąpi zajęć stacjonarnych, a osobiste spotkania z rówieśnikami mają ogromny wpływ na rozwój społeczny uczniów. Jednak w obecnej sytuacji priorytetowe jest zdrowie. Ryzyko zakażenia w ostatnim czasie rośnie, a opiekunowie mimo największych starań nie są w stanie zapewnić przestrzegania dystansu społecznego, dezynfekcji czy noszenia maseczek.

Nie wiadomo jeszcze jak rząd rozwiąże sprawę dot. pracy szkół specjalnych po 29 listopada i czy w dalszym ciągu decyzja o trybie prowadzenia zajęć spoczywać będzie na dyrektorach placówek.

Warto też w tym przypadku zastanowić się, co z dofinansowaniem dla nauczycieli, w przypadku szkół specjalnych?

Takie pytanie skierowaliśmy w dniu wczorajszym do Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Chodzi o szkoły specjalne, specjalne ośrodki szkolno-wychowawcze oraz szkoły zorganizowane w podmiotach leczniczych i jednostkach pomocy społecznej.

Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie czasowego ograniczenia funkcjonowania jednostek systemu oświaty w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, w przypadku tych placówek oświatowych zajęcia mogą być prowadzone w szkole, decyzję w tym zakresie podejmuje dyrektor szkoły.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara