Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiada Rzecznikowi Praw Dziecka ws. zaleceń WHO

W najnowszych standardach WHO nie ma mowy o przekazywaniu wiedzy o masturbacji dzieciom w przedszkolach - zapewnia Rzecznika Praw Dziecka Rzecznik Praw Obywatelskich. Był to jeden z argumentów wytaczanych przez przeciwników edukacji seksualnej, a także powód wezwania RPO do obrony praw rodziców przed ingerencją w prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.

Aktualizacja: 12.02.2024 17:29 Publikacja: 05.06.2019 12:42

Rzecznik Praw Obywatelskich odpowiada Rzecznikowi Praw Dziecka ws. zaleceń WHO

Foto: Adobe Stock

Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak 7 marca 2019 r. skierował do RPO „Wezwanie do podjęcia czynności w sprawie naruszenia konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". W ocenie RPD przyjęta przez Prezydenta Warszawy deklaracja LGBT+ może naruszać konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami ze względu na zawarty w niej cel wprowadzenia do szkół edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

RPD twierdził, że realizacja opisanej przez WHO „matrycy edukacji seksualnej" grozi wprowadzeniem do szkół, a nawet przedszkoli, edukatorów seksualnych związanych ze środowiskiem LGBT. Mieliby oni najmłodszym dzieciom, w grupach wiekowych 0-4 i 4-6 lat, przekazywać m.in. informacje na temat „radości i przyjemności z dotykania własnego ciała, masturbacji w okresie wczesnego dzieciństwa".

Jeszcze w marcu RPO Adam Bodnar odpowiedział RPD, że dyskryminacja i przemoc motywowana uprzedzeniami zagraża bezpieczeństwu uczniów, więc przeciwdziałanie tym zjawiskom powinno być ważne także dla Rzecznika Praw Dziecka. Adam Bodnar podtrzymał poparcie dla Deklaracji LGBT+ jako zgodnej z polskim prawem. Wskazał, że należy się zastanowić, co zrobić by prawo lepiej chroniło dzieci przed wykorzystywaniem seksualnym, hejtem i dyskryminacją.

Czytaj też: Edukacja seksualna - mity i fakty według RPO

Zwrócił uwagę, że argumentacja z pisma Mikołaja Pawlaka nie opiera się na rzetelnych materiałach źródłowych. Oficjalna strona Światowej Organizacji Zdrowia prezentuje publikację z 2018 r. „International technical guidance on sexuality education" jako najnowsze opracowanie dotyczące edukacji seksualnej. Nie zawiera ona cytowanych przez RPD treści.

Dla rozwiania wszelkich wątpliwości Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do WHO o wyjaśnienie co, w świetle dostępnych obecnie informacji i materiałów źródłowych, należy uznać za aktualne standardy i wytyczne Organizacji w obszarze edukacji seksualnej.

W kwietniu 2019 r. RPO otrzymał wyjaśnienia Palomy Cuchi, dyrektorki Przedstawicielstwa WHO w Polsce. Wskazała, że najnowszą międzynarodową publikacją zawierającą rekomendacje dotyczące edukacji seksualnej jest dokument opracowany przez UNESCO i WHO w 2018 r. „International technical guidance on sexuality education".

27 maja  RPO jeszcze raz  napisał do Rzecznika Praw Dziecka. Przedstawił wnioski wynikające z odpowiedzi Palomy Cuchi, w której odwołała się ona do licznych publikacji i raportów podsumowując dostępną wiedzę ekspercką oraz dobre praktyki i doświadczenia międzynarodowe.

- Ich analiza pozwala na stwierdzenie, że argumenty przeciwko edukacji seksualnej, powtarzające się w debacie publicznej, a także przywołane przez Pana Rzecznika w skierowanym do mnie wezwaniu, są oparte na uproszczeniach i domniemaniach, nie zaś na danych i faktach - napisał  Adam Bodnar.

Zwraca uwagę na trzy mity dotyczące tej kwestii:

1. Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży

Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić:

- obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek,

- spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat,

- spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata,

- zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, spadek liczby przestępstw na tle seksualnym.

Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki.

2. Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach

Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji". Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie" wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach".

Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie.

Zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO.

3. Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym

Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciw prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami, nie znajduje pokrycia w rzeczywistym stanie rzeczy.

Jak wskazuje dr Paloma Cuchi: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości".

Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje we własnym zakresie. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu.

- Pragnę wyrazić nadzieję, że stanowisko Światowej Organizacji Zdrowia oraz powyższe podsumowanie kluczowych wniosków z jego analizy, będą dla Pana Rzecznika pomocnym uzupełnieniem argumentacji, którą przedstawiłem w mojej poprzedniej odpowiedzi na skierowane przez Pana Rzecznika wezwanie – brzmi konkluzja pisma RPO do RPD.

Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak 7 marca 2019 r. skierował do RPO „Wezwanie do podjęcia czynności w sprawie naruszenia konstytucyjnego prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami". W ocenie RPD przyjęta przez Prezydenta Warszawy deklaracja LGBT+ może naruszać konstytucyjne prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami ze względu na zawarty w niej cel wprowadzenia do szkół edukacji antydyskryminacyjnej i seksualnej, uwzględniającej kwestie tożsamości psychoseksualnej i identyfikacji płciowej, zgodnej ze standardami i wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Zawody prawnicze
Korneluk uchyla polecenie Święczkowskiego ws. owoców zatrutego drzewa
Konsumenci
UOKiK ukarał dwie znane polskie firmy odzieżowe. "Wełna jedynie na etykiecie"
Zdrowie
Mec. Daniłowicz: Zły stan zdrowia myśliwych nie jest przyczyną wypadków na polowaniach
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego