Rewolucja w składkach ZUS dla małych firm według PiS

Średnio 500 zł miesięcznie mają zyskać przedsiębiorcy w efekcie zmiany sposobu liczenia składek ubezpieczeniowych. Poważnym ograniczeniem dla ulg mogą być jednak ustanowione przez PiS limity.

Aktualizacja: 23.09.2019 06:11 Publikacja: 22.09.2019 21:00

Rewolucja w składkach ZUS dla małych firm według PiS

Foto: Adobe Stock

Przedstawiony przez PiS na sobotniej konwencji wyborczej pakiet obietnic dla małych i średnich przedsiębiorstw wygląda niezwykle obiecująco, choć wciąż brakuje wielu szczegółów.

Czytaj także: Prof. Marek Góra: Zniesienie limitu składek na ZUS byłoby błędem

Przede wszystkim chodzi o hasło „ulga 500 zł dla firm", pod którym kryje się możliwość naliczenia składki do ZUS proporcjonalnie od uzyskiwanego dochodu. Według koncepcji PiS z tej możliwości będę mogły korzystać firmy o przychodach do 10 tys. zł miesięcznie i dochodach do 6 tys. zł miesięcznie. W efekcie mają one zapłacić niższe składki niż obecnie – średnio o ok. 500 zł miesięcznie. Premier Mateusz Morawiecki szacował, że dzięki temu firmy zaoszczędzą, a budżet państwa straci, 1,5–2 mld zł rocznie. Skorzystać z tego rozwiązania może ok. 270 tys. firm.

W porównaniu z obecnym systemem preferencji propozycja PiS oznacza prawdziwą rewolucję. Dziś w ramach tzw. małego ZUS firmy mogą płacić niższą składkę, ale proporcjonalnie do uzyskiwanego przychodu (do pewnego limitu, powyżej którego bardziej opłacalny jest system ryczałtowy). Tym samym z tej ulgi wykluczone są te podmioty, które co prawda mają wysokie obroty, ale po odliczeniu kosztów ich dochód jest stosunkowo niski. Eksperci już od pewnego czasu postulowali, by kryterium przychodu zamienić jednak na dochód.

Czytaj także: Sasin: Przedsiębiorcy dostali już naprawdę wiele ulg

Jak to może działać w praktyce? Niestety, PiS nie pokazał szczegółów. – Można jednak podejrzewać, że podstawą liczenia składki będzie połowa uzyskiwanego dochodu – komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, która przygotowała propozycję podobnych reform.

Gdyby tak było, najbardziej skorzystałyby firmy o niskich dochodach. Weźmy przykład małej firmy, która ma 6 tys. zł przychodu na miesiąc, ale jej dochód po odliczeniu kosztów sięga raptem 1,5 tys. zł. Obecnie musi odprowadzać składki ryczałtem, czyli 905 zł na miesiąc (to składki na ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe i wypadkowe, bez składek na FP i SFWON oraz składek na NFZ). Po zmianach może to być ok. 240 zł na miesiąc, a więc o 665 zł mniej.

Jeśli firma ma 10 tys. zł przychodu i 4 tys. zł dochodu, jej składka może wynieść 630 zł (o 275 zł mniej), a przy 5 tys. dochodu – 790 zł (o 115 zł mniej). Przy 6 tys. zł dochodu, przy przyjętym przez nas sposobie liczenia, danina do ZUS już praktycznie się zrównuje, a nawet lekko przekracza obecny ryczałt.

Z danych resortu finansów wynika, że w Polsce dochody do 6 tys. zł na miesiąc osiąga ponad 1 mln firm. Tymczasem PiS szacuje, że z nowej ulgi skorzysta ok. 270 tys. najmniejszych przedsiębiorców. Skąd ta różnica? Ważnym ogranicznikiem może się okazać limit przychodów uprawniających do skorzystania z preferencji, czyli 10 tys. zł na miesiąc. – Poza tym, część firm będzie wolała pozostać przy „małym ZUS", m.in. takie, które dziś korzystają z ryczałtu podatkowego i w ogóle nie liczą swoich dochodów – zauważa Kozłowski.

W sobotę premier Morawiecki podkreślał także, że dla pozostałych firm ryczałtowy ZUS pozostanie bez zmian. To znaczy, że przedsiębiorcy o wyższych dochodach nie zapłacą więcej niż obecnie. Jednocześnie jednak, wbrew oczekiwaniom, premier nie odwołał zapowiedzi likwidacji limitu składek na ZUS dla pracujących. Tymczasem zniesienie tego limitu oznacza wydrenowanie kieszeni pracodawców w przyszłym roku na ok. 5,2 mld zł. Nie odniósł się także do zarzutów, że obietnica skokowego wzrostu płacy minimalnej oznacza też skokowy wzrost składek na ZUS dla rozpoczynających działalność, dla których podstawą wyliczenia tej daniny jest właśnie wynagrodzenie minimalne.

Pozostałe propozycje PiS w ramach pakietu wsparcia dla MŚP to podniesienie limitu dla podatku ryczałtowego z obecnych 250 tys. euro do 1 mln euro, a docelowo do 2 mln euro. Wyższy też ma być limit małego podatnika (z 1,2 mln euro do 2 mln euro przychodów) uprawniający do 9-proc. stawki CIT, co wydaje się bardzo korzystną propozycją (powyżej limitu stawka wynosi 19 proc.).

Przedstawiony przez PiS na sobotniej konwencji wyborczej pakiet obietnic dla małych i średnich przedsiębiorstw wygląda niezwykle obiecująco, choć wciąż brakuje wielu szczegółów.

Czytaj także: Prof. Marek Góra: Zniesienie limitu składek na ZUS byłoby błędem

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce