Reklama
Rozwiń
Reklama

Podróż służbowa na narty: za nieuczciwych zapłacą hotelarze i właściciele pensjonatów

Popularnością cieszą się górskie kurorty. Wysyp podejrzanych wyjazdów chce ukrócić wicepremier.

Aktualizacja: 03.12.2020 13:48 Publikacja: 02.12.2020 19:08

Podróż służbowa na narty: za nieuczciwych zapłacą hotelarze i właściciele pensjonatów

Foto: Adobe Stock

Prawie do końca roku (27 grudnia) hotele w Polsce są zamknięte dla turystów. Rząd dopuścił jednak małe wyjątki – w hotelu można się zameldować w ramach podróży służbowej. Szybko znaleźli się chętni, by z tej furtki skorzystać. Teraz dla nieuczciwych będą kary. Zapłacą, jak zapowiada premier Jarosław Gowin, nieuczciwi hotelarze i właściciele pensjonatów czy prywatnych kwater.

Dodatkowy wyjątek dla obecności w hotelu czy pensjonacie wiąże się z epidemią. Obiekty hotelowe są otwarte dla medyków oraz pacjentów i ich opiekunów.

Czytaj także:

Faktura VAT i oświadczenie klienta

Podróże służbowe stały się więc okazją dla tych, którzy mimo obostrzeń postanowili w pandemii udać się na wypoczynek. Hotele mają różną metodologię rejestrowania takiej podróży, czasem wystarcza podpis na karcie meldunkowej i wystawiona faktura VAT na firmę. Bywa, że wystarczy oświadczenie klienta, że jest w delegacji. Zdarza się, że hotele są miejscem „pracy zdalnej".

– Jeżeli będzie dochodziło do przypadków nadużyć ze strony poszczególnych hoteli, pensjonatów, to firmy te nie zostaną objęte pomocą z tarczy branżowej – zapowiada wicepremier Jarosław Gowin.

Reklama
Reklama

– Rozporządzenie precyzuje, iż potwierdzeniem faktu korzystania z usług hotelarskich w ramach odbywania podróży służbowej jest dokument wystawiony przez pracodawcę albo pisemne oświadczenie złożone przez gościa. Oczywiście weryfikacja tego, czy złożone oświadczenie jest zgodne z prawdą, na pewno jest trudne, ale odstraszająco zapewne dla wielu działa perspektywa zapłaty grzywny w wysokości do 30 tys. zł – mówi „Rz" adwokat Leszek Przybyłka.

Czy na wszystkich? Zapewne nie, tak jak w przypadku wszelkich zakazów i nakazów obwarowanych karami.

I wyjaśnia: – Rozporządzenie precyzuje, iż potwierdzeniem faktu korzystania z usług hotelarskich w ramach odbywania podróży służbowej jest dokument wystawiony przez pracodawcę albo pisemne oświadczenie złożone przez gościa. Co za tym idzie, goście prowadzący działalność gospodarczą w sposób oczywisty realizują obowiązek wykazania faktu odbywania podróży służbowej poprzez złożenie stosownego oświadczenia. Nie mają bowiem możliwości uzyskania dokumentu od pracodawcy.

Nielegalne narty

Żeby ukrócić proceder nieuczciwych wyjazdów, minister zapowiedział, iż wprowadzony zostanie system składania oświadczeń w przypadku pobytów w hotelach czy pensjonatach.

Cel? Możliwość weryfikacji złożonych oświadczeń.

Przedsiębiorcy nieprzestrzegający obowiązków muszą liczyć się z ryzykiem nałożenia na nich kary grzywny w wysokości od 1 tys. zł do 30 tys. zł za naruszenie zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Dodatkowo przedsiębiorcy narażają się na odpowiedzialność karną za sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia poprzez dopuszczenie do rozprzestrzeniania się epidemii i szerzenia się choroby zakaźnej. W myśl kodeksu karnego jest to zagrożone karą pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu.

Reklama
Reklama

– Hotele są dobrze przygotowane od strony sanitarnej do szczególnych wymagań w związku z przeciwdziałaniem Covid – mówi „Rzeczpospolitej" Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego. I dodaje, że rząd wprowadza ograniczenia na podstawie badań, których Izba nie zna.

– Może oczywiście chodzić o ograniczone możliwości przemieszczania się obywateli – zauważa.

– Recepcja hotelu nie może być policjantem – uważa prezes Węgłowski. I twierdzi, że hotele nie mogą weryfikować zgodności z prawdą pisemnych oświadczeń klientów, które zostawiają w recepcji.

Recepcja to nie policja

– To wręcz niedopuszczalne – uważa radca prawny Maciej Gawroński z Kancelarii Gawroński & Partners.

Jak mówi, nie spodziewa się, by jakiekolwiek obostrzenia rządu ograniczyły chęć podróżowania sprytniejszych obywateli.

I podaje przykłady.

Reklama
Reklama

Kilka osób prowadzących jednoosobowe firmy zawsze może znaleźć powód, by wyjechać na spotkania z klientem, konsultacje, nawiązanie kontaktów biznesowych czy wreszcie wziąć udział w spotkaniu biznesowym.

W takich przypadkach trudno będzie znaleźć na nich haka. Inaczej mówiąc, trudno będzie podważyć sens podróży służbowej konkretnej osoby.

Gorzej, jeśli w takim spotkaniu towarzyszyć będą: partnerki, dzieci, teściowie, psy czy koty. W takim wypadku wytłumaczenie podróży służbowej może być trudne, a wręcz niemożliwe.

– Czasem nawet wyjazd na święta może się wiązać z nawiązaniem kontaktu biznesowego – uważa mecenas Gawroński. I jeśli da się to udowodnić, to nie ma przeszkód, by tak go potraktować.

O ile zmniejszy się skala wyjazdów służbowych w związku z rządowymi obostrzeniami?

Reklama
Reklama

Kilka procent, od 5 do 7 proc. – mówią prawnicy. Reszta i tak pojedzie. Społeczeństwo nie lubi zakazów i za wszelką cenę się przed nimi broni.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Dane osobowe
Kurier zgubił list z banku. NSA zdecydował, kto za to zapłaci
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama