Zmiany w rządzie obejmujące ministrów, którzy są “jedynkami” list do PE (a tak zapewne będzie) już teraz wywołują falę medialnych spekulacji. PiS umiejętnie żongluje terminami kolejnych spotkań i decyzji budując napięcie. W ten sposób skupia uwagę na sobie i zabiera tlen opozycji. Nie jest to strategia pozbawiona ryzyka, ale jednocześnie może przynieść korzyści.

 - To ucieczka do przodu - mówił w czwartkowym programie #RZECZoPOLITYCE Jacek Protasiewicz, weteran wielu kampanii wyborczych, szef sztabu kampanii parlamentarnej PO w 2011 roku. W przypadku Anny Zalewskiej rząd nie ma jednak specjalnie wyjścia. Jej odejście z rządu PiS może pokazać jako “gałązkę oliwną” dla nauczycieli i rodziców. A nazwisko nowego ministra - ponoć osoby spoza rządu - daje szansę na restart. W przypadku Joachima Brudzińskiego i Beaty Szydło ich odejście z rządu usuwa jeden potencjalny punkt zapalny dla mediów: prowadzenie kampanii z użyciem służbowych limuzyn i innych rządowych zasobów.

Jeśli rekonstrukcja rzeczywiście odbędzie się przed Wielkanocą, to oczyszcza przedpole przed świętami. Jednocześnie dwa tygodnie spekulacji, kolejnych spotkań na Nowogrodzkiej, przecieków o nowych ministrach mogą skutecznie zabrać tematy opozycji. Ta i tak ma problem z narzucaniem dyskusji wokół własnych postulatów. A już teraz politycy PiS umiejętnie dozują napięcie, zapowiadając “że decyzja już wkrótce”, decyzja “w następnym tygodniu”, “na dniach” i tak dalej. Obóz rządowy w kwietniu stawia też na dwa inne: realizacją w Sejmie postulatów z piątki Kaczyńskiego. Jak pokazała debata w środę, premier Morawiecki sprawnie  wykorzystał niefortunne wypowiedzi Marka Belki o tym, że te postulaty to “kiełbacha wyborcza”. Opozycja tej amunicji dostarcza w zasadzie nieustannie mimo słów Grzegorza Schetyny o tym, że “to co zostało dane, nie będzie zabrane”. Tu dyscypliny nie ma i nie będzie, bo np. grająca o własną tożsamość Nowoczesna sprzeciwia się 13. emeryturom w ogóle. PiS przy każdej okazji będzie podsycał niepewność do wiarygodności deklaracji Schetyny. Na Wielkanoc Polacy mają zostać z wrażeniem, że PiS ich słucha np. dymisjonując niepopularną minister edukacji i jednocześnie realizuje obietnice złożone 23 lutego. Opozycja będzie mówić o chaosie, ale znowu zostanie sprowadzona do roli komentatorów, a nie twórców polityki.

Czy opozycja ma plan, by przebić się z własnymi tematami? Czy będzie w stanie to wykonać? Wiele zależy też od czegoś zupełnie innego: tego, jak przebiegnie strajk nauczycieli i czy to nie zdominuje dyskusji w kwietniu. Dlatego nic w tej kampanii nie jest jeszcze przesądzone.