Na naszych oczach zmienia się w tej branży niemal wszystko – od wkroczenia nowych technologii przez zmiany wymuszone kwestiami środowiskowymi i regulacyjnymi po rodzaj rewolucji dotyczącej kwestii samej sprzedaży pojazdu oraz sposobu korzystania z aut przez firmy i klientów indywidualnych.

To wszystko skazuje sektor na innowacyjność. Tutaj gra nie dotyczy wprowadzenia tej czy innej nowinki albo gadżetu, tutaj chodzi o przeżycie. Wygrają ten wyścig ci, którzy będą w stanie upowszechnić czyste technologie zarówno funkcjonowania, jak i produkcji pojazdów, czy ci, którzy – choć do tego droga okazuje się bardziej kręta, niż zakładano – będą w stanie skutecznie wdrożyć technologie dotyczące autonomicznych aut. W dodatku jeszcze trzeba przekonać klientów, zwłaszcza najmłodszego pokolenia, żeby z tych pojazdów korzystali, co wcale nie jest takie oczywiste. A kupowanie samochodu na własność staje się praktyką coraz rzadszą, trzeba więc ścigać się na oferty wynajmu, wypożyczenia czy jakiegokolwiek innego sposobu użyczenia aut.

Problem jednak polega na tym, że z branżą motoryzacyjną wiąże się bardzo wiele niewiadomych. Jak wynika z naszego dzisiejszego raportu, koncerny rozwijają różne technologie na własną rękę i w tej chwili bardzo trudno przewidywać, która z nich ma szansę na rozpowszechnienie w ramach jakiegoś najlepszego i obowiązującego standardu. Wiadomo, że auta mają być coraz bardziej ekologiczne oraz zapewniać coraz wyższy stopień bezpieczeństwa i w jak najszerszym zakresie wyręczać kierowcę. W ramach prób realizacji tych prostych haseł koncerny wydają miliardy dolarów czy euro na badania i rozwój. Tyle że jeszcze bardzo trudno powiedzieć, kto zostanie motoryzacyjnym zwycięzcą.

Łatwiej za to wskazać, kto w tym wyścigu przegra. Oczywiście ci, którzy sobie z innowacjami nie poradzą. Ale jak uczy historia ostatnich lat, potężny kłopot będą mieli ci gracze, którzy w jakikolwiek sposób spróbują naciągnąć rzeczywistość. Afera z silnikami Diesla była potężnym wstrząsem dla konsumentów, być może nieco słabiej widocznym z polskiej perspektywy. Bohaterom afery na razie się upiekło, kosztem niemałych pieniędzy udało się zażegnać kryzys i w dużej wierze oczyścić wizerunek branży. Tylko że kolejnej wpadki rynek już nie wybaczy, drugiej szansy nie będzie.