Śmigłowiec powstaje przy współpracy włoskiego wojska z krajowym potentatem – Leonardo Helicopters. Program został określony jako NEES (Nuovo Elicottero da Esplorazione e Scorta czyli „nowy śmigłowiec rozpoznawczo-eskortowy"). AW249 powstanie w oparciu o istniejące już rozwiązania i doświadczenia eksploatacyjne, m.in. lekkiego śmigłowca bojowego AW129 Mangusta. W porównaniu z Mangustą będzie to śmigłowiec zdecydowanie cięższy, którego maksymalna masa startowa jest szacowana na 7-8 ton. Zestaw uzbrojenia ma stanowić do 16 kierowanych pocisków przeciwpancernych (na razie planowany jest Spike-ER ale mówi się też o zaawansowanych Spike NLOS o zasięgu do 25 km), zasobniki 70 mm rakiet, a także pociski powietrze-powietrze bardzo krótkiego i krótkiego zasięgu. Oznacza to zdolność do przenoszenia podobnej ilości uzbrojenia co w przypadku najcięższych śmigłowców bojowych na świecie. Pod skrzydłami AW249 znajdą się cztery pylony na uzbrojenie, a dodatkowo belki na pociski powietrze-powietrze na ich końcach. Uzbrojenie to ma uzupełniać 20 mm trzylufowe działko, użytkowane z powodzeniem dzisiaj na Manguście. AW249 ma wykorzystywać klasyczny układ nośny. Powstanie z wykorzystaniem nowoczesnych materiałów kompozytowych i wysokiej klasy rozwiązań z zakresu awioniki, które Grupa Leonardo wykorzystuje. AW249 ma też cechować się przyzwoitą prędkością przelotową (ponad 260 km/h) i długotrwałością lotu powyżej trzech godzin, co będzie umożliwiało np. eskortowanie ciężkich śmigłowców transportowych nawet w ciągu trwania całej misji.
Bazowanie na gotowych już rozwiązaniach umożliwi zmniejszenie ryzyka oraz oczywiście znacząco zmniejszy koszty. Skoro już o nich mowa to włoskie ministerstwo obrony zobowiązało się zainwestować w fazę badawczo-rozwojową niebagatelną sumę 487 mln EUR. Określono, że do 2020 r. ma powstać jej pierwszy prototyp. Cały cykl badań ma zakończyć się pięć lat później, kiedy pierwsze cztery wiropłaty (trzy przedseryjne i pierwszy seryjny) osiągną wstępną gotowość operacyjną. I tutaj pojawia się pole do popisu dla Polski. Nieprzypadkowo pierwsze wizualizacje AW249 pojawiły się w obiegu publicznym właśnie po konferencji w Krakowie zorganizowanej przez Siły Zbrojne Włoch w październiku 2017 roku. Polska jest dla Włochów atrakcyjnym parterem - akurat przymierza się do inwestycji w śmigłowce bojowe, a w dodatku znajduje się tu należący do Leonardo zakład PZL Świdnik, a także zaplecze naukowe i przemysłowe.
Siły Zbrojne RP mają wprawdzie bardzo wysokie wymagania wobec przyszłego Kruka, ale jako że AW249 jest projektem nowym, Polacy mogą wpływać na jego kształt a także doprowadzić do powstania jego wersji wyspecjalizowanej pod polskie warunki geograficzne. List intencyjny z 10 lipca 2018 r. jest jednak dopiero pierwszym krokiem na drodze do nawiązania ścisłej współpracy. Tymczasem prace w Leonardo trwają. Koncern ma podpisaną umowę z rządem włoskim i w jej ramach realizuje kolejne etapy projektu. Umownie można powiedzieć, że śmigłowiec jest na razie na deskach kreślarskich, ale wydaje się, że im później polski przemysł dołączy do takiego projektu, to w tym mniejszym stopniu będzie uczestniczył w definiowaniu tego produktu, jego podstaw.
- I tego byłoby szkoda bo za jedną z wielkich zalet tego programu uważamy możliwość dzielenia się technologią, a także podnoszenie kwalifikacji zaangażowanych w projekt podmiotów. Grupa Leonardo jako europejska firma nie ma żadnych ograniczeń prawnych w tym zakresie i może być bardzo otwarta. No i oczywiście jest interes wojska. Mogłoby nie tylko używać najnowocześniejszego śmigłowca bojowego, ale mieć też pewność, że nie ma w nim żadnych czarnych skrzynek czyli elementów, do których strona polska nie miałaby dostępu. Pełne kody źródłowe wraz z możliwością modernizacji i rozwoju tego śmigłowca mielibyśmy w kraju - tłumaczą przedstawiciele Leonardo.
- Tekst powstał we współpracy z PZL-Świdnik - partnerem serwisu Rzecz o polskich śmigłowcach.