Na pokładzie, zdaniem agencji TASS, znajdowało się 78 osób - 73 pasażerów i 5 członków załogi. Według pierwszych doniesień w zdarzeniu kilkanaście osób odniosło obrażenia. Agencja TASS, powołując się na swoje źródła w służbach ratunkowych, podała także informację o jednej osobie, która zginęła w pożarze. Później, cytując lekarzy, zaktualizowała jednak to doniesienie, informując o 13 ofiarach śmiertelnych. Potwierdziła to Swietłana Petrenko z Komitetu Śledczego, dodając, że wśród ofiar jest dwoje dzieci.
Siedem osób odniosło obrażenia w pożarze. Dwie osoby ranne są w ciężkim stanie - podało rosyjskie Ministerstwo Zdrowia. "Dwie ofiary pożaru na lotnisku Szeremietiewo w poważnym stanie zostały wysłane do Instytutu Badań Naukowych Wiszniewskiego w rosyjskim Ministerstwie Zdrowia. Kolejne dwie osoby są w stanie umiarkowanym" - czytamy w depeszy TASS. Ministerstwo wyjaśniło, że trzy osoby otrzymały opiekę ambulatoryjną i odmówiły hospitalizacji.
Przed godz. 23.00 polskiego czasu Komitet Śledczy podał jednak zupełnie nowe, niespodziewane dane. - Zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami na pokładzie samolotu Moskwa-Murmańsk było 78 osób, w tym członkowie załogi. Według zaktualizowanych danych dostępnych do chwili obecnej, 37 osób przeżyło - powiedziała Petrenko rozmowie z Interfaxem. Los reszty pozostaje nieznany - dodaje rosyjska agencja, zauważając, że jej źródła przyznają, iż śmierć w katastrofie mogło ponieść ponad 40 osób.
Maszyna Aeroflotu była używana od czerwca 2017 roku. SSJ-100 mógł się zapalić z powodu trafienia piorunem. To na razie główny kierunek dochodzenia, prowadzonego przez śledczych - informuje TASS. Według Aerofłotu silniki samolotu zapaliły się dopiero po lądowaniu na lotnisku. Premier Dmitrij Miedwiediew polecił utworzyć państwową komisję do zbadania okoliczności zdarzenia