Spotkanie „czwórki normandzkiej" zapowiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel podczas szczytu G7 w Biarritz. Cytowana przez Deutsche Welle powiedziała, że do spotkania ma dojść już w najbliższym czasie w Paryżu, ponieważ poprzednie odbyło się w Berlinie w październiku 2016 r.
Od tamtej pory podpisane w białoruskiej stolicy ponad cztery lata temu porozumienia mińskie nie ruszyły z miejsca. Po niedawnej zmianie władzy w Kijowie, jak twierdzi Merkel, sytuacja może się zmienić. Zasugerowała też, że od wykonania zawartych w Mińsku porozumień zależy ewentualny powrót Rosji do G7.
– Postęp zależy od dobrej woli stron – mówiła kanclerz Niemiec. Zapewne miała na myśli Moskwę i Kijów. Od początku wojny w Donbasie zginęło już ponad 13 tys. ludzi.
Propozycja Moskwy
Rosyjscy analitycy twierdzą, że głównym tematem rozmów w Paryżu może być całkowite zawieszenie broni i wycofanie sił na linii frontu. Kremlowskie media wróżą też szybkie uwolnienie 33 ukraińskich jeńców, w tym 24 marynarzy zaatakowanych i zatrzymanych przez Rosję w ubiegłym roku w Cieśninie Kerczeńskiej. Mówi się też, że na liście tej znajdzie się kilku innych Ukraińców, skazanych w Rosji na wieloletnie wyroki więzienia i uznawanych przez Kijów za więźniów politycznych.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zapowiedział w piątek, że w najbliższym czasie oczekuje na „pierwsze skutki" prowadzonych z Moskwą rozmów w tej sprawie. Z gospodarzem Kremla ukraiński przywódca rozmawiał o tym już dwukrotnie przez telefon. Miałoby to ocieplić atmosferę przed ich pierwszym spotkaniem w Paryżu. W ubiegłym tygodniu do uwolnienia jeńców namawiał też Putina prezydent Francji Emmanuel Macron podczas spotkania w Forcie Bregancon.