– Nikt nie buduje już stadionów tak blisko centrum. Trzeba rozważyć inne miejsce dla stadionu narodowego – ogłosiła wczoraj oficjalnie Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Według niej budowa obliczonego na 55-tysięcy widzów obiektu obok Stadionu Dziesięciolecia sparaliżuje miasto. Prezydent Warszawy uważa też, że atrakcyjne tereny, warte według niej nawet 3 mld zł, powinny zostać sprzedane pod zabudowę mieszkaniową.
Ten pomysł spodobał się kandydatowi na stanowisko ministra sportu w rządzie PO. – Pieniądze ze sprzedaży mogłyby posłużyć do sfinansowania budowy stadionu – mówi Mirosław Drzewiecki.Dziś ratusz ma przedstawić listę nowych lokalizacji obiektu. Urzędnicy biorą pod uwagę tereny na obrzeżach miasta, m.in. w Białołęce i Wawrze. W ubiegły piątek prezydent powiedziała, że stadion mógłby powstać na Służewcu lub pod miastem, np. w Łomiankach.
Dyrektor Biura Sportu w ratuszu Wiesław Wilczyński uważa, że na zmianę lokalizacji nie jest za późno. – Sprzyjać nam będzie ustawa o Euro 2012, według której wszystkie decyzje administracyjne są do wykonania natychmiast, a proces odwoławczy trwa 14 dni – mówi.Inne zdanie na temat dotrzymania terminów ma minister sportu Elżbieta Jakubiak. – Nie ma już czasu na zmianę lokalizacji – powiedziała wczoraj.Podobnie twierdzi Michał Borowski, szef spółki Narodowe Centrum Sportu, która przeprowadzi inwestycję.
– Za dwa tygodnie podpiszę umowę z projektantem obiektu. Zmiana lokalizacji zmusi rząd do powtórzenia całego żmudnego procesu przygotowań i stadion w stolicy na pewno do mistrzostw nie powstanie – przewiduje.