– Stanąłem wobec politycznego szantażu i wiem jedno: dziś muszę wybrać Muzeum Powstania Warszawskiego. A decyzję o moim mandacie pozostawiam marszałkowi Komorowskiemu – oświadczył w piątek Jan Ołdakowski.
Dzień wcześniej marszałek Sejmu poinformował go, że między szefowaniem muzeum a byciem posłem zachodzi konflikt. Dał mu czas do północy 9 listopada, by wybrał: bierze urlop w muzeum albo traci mandat.
Komorowski powołał się na ekspertyzę prawników Sejmu. Zgodnie z nią pracownicy instytucji kultury finansowanych przez samorządy są pracownikami samorządów. A ci nie mogą być jednocześnie parlamentarzystami.
Jednak Ołdakowski już w poprzedniej kadencji Sejmu otrzymał od ówczesnego marszałka trzy ekspertyzy (sejmową oraz niezależne od prof. Michała Kuleszy i prof. Adama Jaroszyńskiego), z których wynikało, że pracowników kultury to nie dotyczy.
– Miałam taką samą ekspertyzę prawną. Poprosiłam o nią przed wyborami. A po wyborach okazało się, że Kancelaria Senatu jej nie uznaje i musiałam wziąć urlop w teatrze na czas kadencji. – ubolewa Barbara Borys-Damięcka, senator PO i dyrektor teatru Syrena.