Co roku w sylwestra do szpitali trafia kilkanaście osób rannych w wyniku wybuchu fajerwerków.
– Pół biedy, jeśli to tylko oparzenia lub rozcięcia skóry. Ale trafiają do nas osoby mające uszkodzone oczy lub poważne rany kończyn. Zdarzają się np. urwane lub oskalpowane ze skóry palce – opisuje Przemysław Nawrot, ortopeda specjalizujący się w chirurgii ręki. – Materiały pirotechniczne są bezpieczne, jeżeli postępujemy zgodnie z instrukcją ich obsługi. Niestety, zbyt często korzystają z nich dzieci, za co winę ponoszą rodzice. Także osoby znajdujące się pod wpływem alkoholu odpalają petardy, race i to właśnie one najczęściej ulegają wypadkom. Dużo pracy w tę noc mają też strażacy.
– Najczęściej to wywołane przez petardy pożary dachów lub rzeczy pozostawionych na balkonach – mówi Dariusz Osucha, rzecznik wojewódzkiej straży pożarnej.
Policjanci przypominają, że najczęstszą przyczyną wypadków jest niewłaściwe obchodzenie się z fajerwerkami. Wystrzeliwuje się je z ręki, zamiast wbić je w ziemię, używa się ich w tłumie, przerabia lub łączy kilka rac w jedną.
Bardzo niebezpieczne jest używanie środków nieprzeznaczonych do zabawy, np. petard typu wojskowego, lub konstruowanie własnych fajerwerków. Funkcjonariusze apelują o kupowanie fajerwerków tylko w sklepach, sprawdzanie czy mają atest, czytanie instrukcji obsługi. I rozsądek. Od kilku dni policjanci i strażnicy miejscy kontrolują miejsca, gdzie sprzedawane są race i petardy. Funkcjonariusze sprawdzają, czy handlarze mają zezwolenie na ich sprzedaż, czy oferują towar, do którego dołączono ulotki z instrukcjami obsługi napisanymi w języku polskim i czy nie sprzedają ich osobom nieletnim.