Pięcioosobowa rodzina mieszka na parterze w zdewastowanej willi przy ul. Krynicznej 11. W budynku bez wielu okien i drzwi wejściowych jest bardzo zimno. – Teraz, kiedy tak silnie wieje, modlę się, by piętro nie zawaliło się nam na głowę – mówi Halina Sienko.
Choć mieszkanie ma trzy pokoje, to rodzina gnieździ się w jednym. – Jest mniej do ogrzania – dodaje pani Halina. Przy włączonych farelkach temperatura nie przekracza 20 stopni. Lokatorzy chodzą więc w ciepłych ubraniach.
Ich kłopoty zaczęły się ponad trzy lata temu. Wówczas willę z 1938 roku kupił jeden z lokatorów Andrzej Brauła (wcześniej budynkiem zarządzało miasto). Nowy właściciel wypowiedział umowy najmu lokatorom z końcem listopada 2007 roku. Wcześniej wyłączył gaz i wodę. Pełnomocnik właściciela Aneta Sitnicka mówi, że gaz odcięto z powodu katastrofalnego stanu instalacji, a wodę za zaległości w opłatach. Utrzymuje też, że od 2005 roku rodzina nie płaci czynszu.
Lokatorzy się bronią: – My płaciliśmy rachunki. To są zaległości robotników, którzy mieszkali na górze.
Tłumaczą też, że pieniądze na czynsz wpłacają do depozytu sądowego, bo właściciel nie przedstawił aktu własności.