Minister edukacji Katarzyna Hall (PO) zapowiedziała, że zmieni przepisy, aby to szkoły i rodzice – a nie minister – decydowali, w co mają być ubrane dzieci w czasie lekcji. Nowe zasady mają obowiązywać od 1 września.
– Nie mamy sygnałów, aby szkoły wycofywały się z jednolitych strojów. Na razie obowiązują dotychczasowe przepisy – mówi Barbara Tomkiewicz, rzecznik kuratorium oświaty.
Mundurki mają np. gimnazjaliści ze szkoły przy ul. Twardej. Tam nauczyciele codziennie sprawdzają, czy uczniowie są przepisowo ubrani: w białe koszule z krawatami oraz ciemne spodnie lub spódnice. Ci, do których nie ma zastrzeżeń, dostają lizaki. Raz w tygodniu klasa najlepiej ubrana dostaje od dyrektora tort.
Czy w przyszłym roku dzieci też będą miały jednakowe stroje? – Nie wiem, ustalimy to z rodzicami, ja nie jestem dyktatorem i nie mogę im niczego narzucić – mówi dyrektor gimnazjum Andrzej Wyrozembski.
– U mnie prawdopodobnie nic się nie zmieni – zapowiada Paweł Prusik, dyrektor podstawówki przy ul. Miedzianej.