Reklama
Rozwiń

Solidarni na Woli, czyli rondo Wolnego Tybetu

Farby, pędzle, spraye – w weekend u zbiegu al. Prymasa Tysiąclecia i ul. Kasprzaka korzystać mógł z nich każdy. Na 95-metrowym murze powstała praca niemal 200 autorów

Publikacja: 20.07.2009 10:53

Portret Dalajlamy jest centralnym elementem wielkiego ściennego malowidła

Portret Dalajlamy jest centralnym elementem wielkiego ściennego malowidła

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Prawie sam tę chmurę zrobiłem! – chwali się się sześcioletni Bartek Krysiak i wskazuje na mur pełen odbitych z szablonów tybetańskich symboli i haseł: „Wolny Tybet”.

– Przyjechaliśmy tu, by wyrazić poparcie dla inicjatywy nazwania tego miejsca rondem Wolnego Tybetu. To sposób na wyrażenie solidarności Polaków z okupowanymi Tybetańczykami – mówi Jacek Krysiak, ojciec chłopca, i wyciąga z plecaka nową koszulkę. Po chwili, podobnie jak inni uczestnicy trzydniowego happeningu, maluje na niej kolejne wolnościowe hasła.

[srodtytul]200 śladów na murze[/srodtytul]

– Każdemu, komu nasze idee nie są obce, udostępniliśmy farby i szablony – podsumowuje Darek Paczkowski z grupy 3fala, który wraz z fundacją Inna Przestrzeń organizował malowanie. Akcja wpisała się w festiwal graffiti Street Art Doping.

– Razem stworzyliśmy dzieło, za które ludzie czują się współodpowiedzialni – dodaje Paczkowski i podkreśla, że to jedyny mural, przy którym pracowało tak wielu nieprofesjonalistów.

– Łącznie naliczyliśmy około 200 osób, które włączyły się w malowanie – mówi Robert Przepiórski ze Street Art Doping.

Chętni zużyli ponad 150 puszek sprayu. Dzięki nim poza mandalami, kwiatami lotosu czy portretami Dalajlamy na ścianie pojawiło się kilkumetrowe hasło w kolorach miejskich tablic informacyjnych z sugerowaną nazwą ronda. Obok widnieje napis „Nasza Wola” i adres strony internetowej: [link=http://www.ratujTybet.org]www.ratujTybet.org[/link].

[srodtytul]Przeforsować nazwę[/srodtytul]

– Inicjatywa nazwania tego miejsca zrodziła się w ubiegłym roku – mówi Michał Kubiak (PO), radny Woli , pomysłodawca stworzenia ronda Wolnego Tybetu. Choć propozycja została zaakceptowana przez większość urzędów, utknęła w martwym punkcie. – To przez krytykę ze strony władz chińskich. Jestem jednak pewien, że w obliczu tak dużego poparcia mieszkańców prędzej czy później uda się przeforsować tę nazwę.

Trzydniowa akcja wiąże się z przyjazdem Dalajlamy XIV do Warszawy. Pod koniec miesiąca odbierze on honorowe obywatelstwo miasta.

Prawie sam tę chmurę zrobiłem! – chwali się się sześcioletni Bartek Krysiak i wskazuje na mur pełen odbitych z szablonów tybetańskich symboli i haseł: „Wolny Tybet”.

– Przyjechaliśmy tu, by wyrazić poparcie dla inicjatywy nazwania tego miejsca rondem Wolnego Tybetu. To sposób na wyrażenie solidarności Polaków z okupowanymi Tybetańczykami – mówi Jacek Krysiak, ojciec chłopca, i wyciąga z plecaka nową koszulkę. Po chwili, podobnie jak inni uczestnicy trzydniowego happeningu, maluje na niej kolejne wolnościowe hasła.

Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Materiał Promocyjny
Garden Point – Twój klucz do wymarzonego ogrodu
Wydarzenia
Czy Unia Europejska jest gotowa na prezydenturę Trumpa?
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!