Olbrzymia, industrialna powierzchnia klubowo-koncertowa, ale też ekspozycja instalacji bądź prac graficznych. Brzmi jak kolejna Fabryka Trzciny? Nic z tego – na Solec mamy przychodzić nie na lans, a po inspiracje.
[srodtytul]Galeria zewnętrzna[/srodtytul]
Na pomysł twórczego zaadaptowania przemysłowych, przynależnych niegdyś zakładowi kartograficznemu zabudowań wpadli Sławek i Dorota Grochulscy. Widząc, jak robi się to w Londynie, doszli do wniosku, że Warszawa nie może być gorsza.
Zaangażowali więc własne środki. Dzięki niespodziewanym zbiegom okoliczności udało się zebrać grupę osób działającącą w kolektywie, dla której od lat kuratorskiego doświadczenia ważniejsze są pomysły, ambicje i marzenia. Jego członkowie wysuwają inicjatywy, a Grochulscy koordynują ich działania pod względem organizacyjnym.
Budynek na Solcu zaczął tętnić życiem od 12 września, kiedy wpuszczono na teren artystów.