Wszyscy przez ostatni rok gadali do mnie: "Franiu, weź tę kadrę, zrób coś". Zadanie mam jasno sprecyzowane, bo buduję drużynę na Euro. A niektórzy dziennikarze po pierwszym sparingu chcieliby zobaczyć taką reprezentację, żeby od razu powiedzieć, że jest gotowa na finał. Pójdę do tych szpaków z Canal+ w niedzielę i będę musiał im to wszystko wyjaśnić od początku, bo ciągle o tym poparciu opowiadają, że niby tylko to uchroniło mnie przed krytyką. Polska piłka leży na łopatkach i trzeba jej pomóc wstać, a wy mi chcecie po 0:1 na kartoflisku łeb ucinać? To weźcie sobie pięciu Trapattonich, a i tak nic więcej nie zrobią. Jak na trenera spada wielka krytyka, to wytrzymają tylko ci dobrzy, a kto nie wytrzyma krytyki, to plastuś, a nie trener. Na pewno wytrzymam. Coś mi się może stać wielkiego? Ewentualnie mogę zostać zwolniony.
[b]Zwycięstwami nad takimi drużynami jak Kanada wielkiej reprezentacji pan nie zbuduje. Ma pan obiecanych silnych przeciwników?[/b]
Polacy najlepiej na świecie potrafią krytykować. Nie możemy nic stworzyć, ale dyskusje w parlamencie mamy zażarte. Rozmawiałem z PZPN, powiedziałem, że wyżej cenię porażki z Anglią, Brazylią czy Niemcami niż 10:0 z San Marino. Zgodzili się i obiecali załatwić silnych rywali. Tak się panu ta Kanada nie podobała, ale tam gra wielu piłkarzy, którzy zarabiają na chleb w Europie, a ci z San Marino jakoś nigdzie uznania nie mogą znaleźć. Klukowski gra w Brugii, De Guzman grał w Deportivo La Coruna, to naprawdę nie byli kelnerzy, a udało nam się ich pokonać mimo eksperymentalnego ustawienia i składu. Potrafię pewne rzeczy szybko zaszczepić w swojej drużynie, ale nie obiecywałem niemożliwego. Zamierzam poświęcić trochę czasu na próby, ryzyko. Postawię na jakiegoś siedemnastolatka, kilku osiemnastolatków. My ciągle mówimy, że u nas młodzi to mają 23 lata, natomiast ja widzę takiego piłkarza tylko jako tego, który w 2012 roku będzie miał 26 lat i może się już nie rozwijać, a ja nie będę w stanie go niczego nauczyć. Taki młodociany oldboj.
[b]Zastąpił pan Leo Beenhakkera, miał pan być lekarstwem na to, co zrobił źle. Tymczasem Beenhakker mówi o pana nominacji, że to najlepsze rozwiązanie dla polskiej piłki. To pewnie wielu osobom się nie podoba? [/b]
Mnie ten chłop nic nie zrobił. W obecności mojego kolegi na meczu Lecha z Deportivo powiedział, że w Polsce jest tylko jeden trener i że nazywa się on Smuda. Miło. Kilka razy rozmawiałem z nim telefonicznie, jako jeden z nielicznych z polskiej ligi miałem z nim dobry kontakt. Ludzie mieli do niego pretensje, ale do mnie też już mają, że w klubie pracuję. Tyle że kiedy brałem Zagłębie Lubin, to ono nie było na deskach, tylko głęboko pod deskami leżało, a teraz można na ich grze oko zawiesić, prawda? To jest takie dotknięcie, które zadziała też w kadrze. I to powinno ludzi interesować. Już paru młodych znalazłem. Mówiło się, że ich nie ma, a ja powtarzałem za Biblią: "Szukajcie, a znajdziecie".
[b]Maciej Sadlok, Maciej Rybus, Wojciech Szczęsny – to rzeczywiście są takie talenty, które mogą grać na Euro? [/b]