Politycy Prawa i Sprawiedliwości zaproponowali, by Sejm przyjął rezolucję w sprawie śledztwa dotyczącego katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Chcieli, żeby premier Donald Tusk wystąpił do władz Federacji Rosyjskiej o przekazanie go do prowadzenia w Polsce. Nie zgodził się na to Sejm.
– Chodziło nam o to, by strona polska mogła odsłuchiwać czarne skrzynki, miała bezpośredni nadzór nad czynnościami, które są wykonywane w ramach postępowania – mówi „Rz” Mariusz Błaszczak, rzecznik Klubu Parlamentarnego PiS.
Zdaniem polityków tej partii rosyjscy śledczy nie zadbali o należyte zabezpieczenie miejsca katastrofy i zebranie dowodów pozwalających ustalić przyczyny katastrofy. Powołują się przy tym na informacje mediów, że z miejsca wypadku turyści zbierają szczątki samolotu i rzeczy ofiar.
– Dochodzi do nieodwracalnej utraty dowodów – uważa poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. – Konieczne jest zdecydowane działanie polskiego rządu.
Sprawa wywołała spór w Sejmie. Obrady zostały przerwane, zebrał się Konwent Seniorów. Przeciwko projektowi opowiedzieli się posłowie PO, Lewicy i PSL.