11 minut przed końcem spotkania Robert Koren, strzelając na bramkę Algierii z 20 metrów, chyba sam nie wierzył, że piłka wpadnie do siatki. Faouzi Chaouchi chciał złapać piłkę, ale mu się nie udało i Słowenia objęła prowadzenie.
Koren cieszył się przynajmniej tak, jakby całą akcję zaplanował. Piłkarz reprezentacji Słowenii na mudnialu chce znaleźć nowy klub, w dotychczasowym (West Bromwich Albion) nie chcą go zatrzymać, mimo że bardzo pomógł w powrocie do Premiership.
Gdy Koren dał prowadzenie Słowenii, Algieria grała już w dziesiątkę. Abdelkader Ghezzal, który wszedł na boisko, by rozruszać drużynę przez ostatnie pół godziny, biegał po nim tylko przez kwadrans. Najpierw faulował, później próbował zabawić się w Maradonę i chciał strzelić gola ręką – sędzia dwa razy pokazał mu żółtą kartkę. Algierii nie pomógł siedzący na trybunach Zinedine Zidane. Drużyna, która awansowała na mundial po pełnych kontrowersji meczach barażowych z Egiptem, zupełnie rozczarowała.
Słowenia, która na swój pierwszy mundial w historii wchodziła po plecach Polski w grupie eliminacyjnej, a później pokonała w barażach reprezentację Rosji, odniosła historyczne zwycięstwo. Całe spotkanie rozegrał pomocnik Wisły Kraków Andraż Kirm.
Po meczu piłkarze narzekali na upał, a bramkarz Chaouchi – oczywiście na piłkę Jabulani, tłumacząc, że każda inna zostałaby mu w rękach. W kolejnej rundzie Anglia zmierzy się z Algierią, a liderująca Słowenia ze Stanami Zjednoczonymi.