Na pierwszej stronie „Sunday Timesa” Nelson Mandela prosi: „Pomalujcie we wtorek Afrykę na żółto i zielono. Zróbcie to dla Bafana, Bafana”.
Dzisiaj gospodarze turnieju grają mecz ostatniej szansy z Francją, od którego zależy, czy mistrzostwami nadal będzie żył cały kraj. Od porażki 0:3 z Urugwajem najmodniejszym hasłem w RPA było „To jeszcze nie koniec”.
Dziś może być jednak po zabawie. Nigdy w historii mundialu nie zdarzyło się, żeby gospodarze nie wyszli z grupy. W drużynie RPA mobilizacja i wyciszenie zgrzytów, żeby nie okazały się głośniejsze od francuskich. Po ostatnim meczu kilku piłkarzy RPA miało zarzucić trenerowi Carlosowi Alberto Parreirze złe ustawienie drużyny.
[srodtytul]Do ostatniej minuty[/srodtytul]
Pretensje do trenera miała już także krajowa federacja, która po 12 meczach bez porażki przed mundialem liczyła, że drużynie gospodarzy uda się chociaż wyjść z grupy. Dzisiaj RPA zagra bez swojego pierwszego bramkarza – Itumelenga Khune, który w spotkaniu z Urugwajem zobaczył czerwoną kartkę i później musiał przepraszać cały naród. Dostępu do bramki bronić będzie Moeneeb Josephs. Zawieszony za kartki jest także Kagisho Dikgacoi. – Prosimy kibiców o wiarę i optymizm, bo dla nas mundial nie jest jeszcze stracony. Futbol to taka gra, w której walka naprawdę trwa do ostatniej minuty – mówił wczoraj Aaron Mokoena.