[i]Korespondencja z Port Elizabeth [/i]
Tym meczem oba zespoły mają się usprawiedliwić przed kibicami. Zwycięstwo i awans do półfinału będą oczyszczeniem i spłatą zaciągniętego kredytu. Dwie piłkarskie potęgi postawiły wszystko na jedną kartę, rezygnując z tego, co było ich znakiem rozpoznawczym i co kochali kibice. Zdecydowali się po prostu zwyciężać.
Reprezentacja Holandii tak gładko do ćwierćfinału wielkiego turnieju nie awansowała już dawno, w najlepszej ósemce mundialu jest pierwszy raz od 12 lat, a i tak kibice nie są zachwyceni.
Piłkarze Berta van Marwijka, w klubach odpowiedzialni za przyspieszanie, na mundialu pokazują, że opłaca się czekać bezczynnie nawet godzinę. Dania, Japonia, Kamerun i Słowacja – drużyny, które przegrały z Holendrami na tym turnieju, zdaniem bramkarza Maartena Stekelenburga były zespołami, które gwarantowały, że w końcu popełnią błąd.
– Pierwszy raz na tym turnieju nie będziemy faworytami. Ale jeśli pozostaniemy tak skupieni jak dotychczas, nic nam nie grozi – zapewnia van Marwijk. Holendrzy wygrali cztery mecze w RPA, osiem w eliminacjach. Nie ma na nich mocnych od 23 spotkań. Na mundialu stracili tylko dwa gole, oba w końcówkach, oba z rzutów karnych. Piłkarze, rozmawiając z dziennikarzami po meczach, dziwili się, że w ogóle padają pytania o brzydką grę.