Czy zwycięstwo Agnieszki w Miami naprawdę było jej największym sukcesem?
Tomasz Wiktorowski:
Jeśli chodzi o klasę uczestniczek, atmosferę, prestiż, to ewidentnie tak. Jednak zawsze podkreślam, że sukces trzeba oceniać stosownie do etapu kariery, że to czasem są sprawy nieporównywalne. Nie do końca wiemy przecież, czy większym osiągnięciem dla 16-latki nie było zwycięstwo w juniorskim Wimbledonie. To wówczas było jej mistrzostwo świata. W następnym roku Agnieszka wygrała turniej w Paryżu, to był kolejny szczyt. Pamiętam, jak w 2006 roku grała na Warszawiance w J&S Cup, pokonała Anastazję Myskinę i Klarę Zakopalovą, przegrała dopiero w ćwierćfinale po wygraniu pierwszego seta z Jeleną Dementiewą. To też był wielki wyczyn. W zeszłym roku największym sukcesem było wygranie turnieju w Pekinie, a teraz w Miami. Mistrzostwem świata dla Isi jest dziś wygranie turnieju wielkoszlemowego lub zdobycie złotego medalu igrzysk.