Ukraina do Euro przygotowywała się w niemieckim Bad Goegging. I tam właśnie dziesięciu piłkarzy miało się struć jedzeniem, co ujawnił Błochin, gdy szukał wytłumaczenia dla porażki 0:2 z Turkami w ostatnim meczu przed turniejem. Ale potem zaczął unikać pytań o zatrucie, prosić na konferencjach o zmianę tematu. Zwłaszcza gdy przedstawiciele hotelu stanowczo zdementowali, że to mogło zdarzyć się u nich, i po tym jak głos zabrał Aleksander Zawarow. Były kolega Błochina z boiska, świetny piłkarz, przeciętny trener i wielka gęba ukraińskiego futbolu.
Zawarow zdradził, że po historii z zatruciem ma dopingowe déja vu. Gdy był trenerem Arsenału Kijów, jego piłkarze też nagle mieli problemy żołądkowe, a sztab medyczny nie potrafił znaleźć przyczyny. Niedługo później u białoruskiego pomocnika Aleksandra Daniłowa wykryto deksametazon. Substancja miała się znajdować w preparacie, który piłkarzowi wstrzyknął lekarz klubu Leonid Mironow. I nie zgłosił tego komisji antydopingowej, jak należy zrobić, by móc przeciwzapalny deksametazon stosować bez groźby dyskwalifikacji. Piłkarza zawieszono na dziewięć miesięcy, podobnie jak lekarza, za zaniedbanie obowiązków. I trochę Zawarowa dziwi, że ten lekarz pracuje teraz w reprezentacji zatrudniony przez federację, która go dyskwalifikowała. A zielenina z Bad Goegging brzydko Zawarowowi pachnie.
Mironow, od lat 70. lekarz klubów piłkarskich, pracujący też z koszykarzami i piłkarzami ręcznymi, jest zatrudniony nie tylko w federacji, ale i w Dynamie. To jemu pierwszemu przyszło na myśl, że coś mogło być nie tak z jedzeniem w hotelu. O oskarżeniach Zawarowa mówi: – Nie wiem, o co mu chodzi.
Problemy żołądkowe to jeden z możliwych skutków ubocznych deksametazonu. A nie tak dawno na dopingu złapano bramkarza Aleksandra Rybkę z Szachtara. Brał on diuretyki (pomagają zbijać wagę, ale też maskować inny doping) na własną rękę, jak zapewniają działacze Szachtara. Gdyby nie to, byłby po kontuzjach Andrija Dikana i Ołeksandra Szowkowskiego bramkarzem nr 1 na Euro. Pytań jest wiele, ale teraz, gdy drużyna wygrywa, to nie jest dobry czas na ich zadawanie. A po meczu z Francją może być jeszcze trudniej.
W drugim spotkaniu tej grupy pokonana przez Ukrainę Szwecja mierzy się z Anglią, która po remisie z Francją wie, że dziś szans na awans nie straci.