– Nie zostawię tej sprawy. Złoże skargę na kontrolerów – obiecuje nasz czytelnik pan Sławomir.
Opowiada, że zajście, które skończyło się jego szarpaniną z kontrolerami warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej, zaczęło się niewinnie. – Zajmuję się dziennikarstwem obywatelskim i śledzę życie miasta. Chciałem nagrać mural, obok którego przejeżdżaliśmy. Gdy usłyszałem rozmowę zmierzającą w złym kierunku, skierowałem obiektyw w jej stronę – mówi.
Na nagraniu widać, że jeden ze zdenerwowanych pasażerów ociąga się z okazaniem biletu. – Jego irytacja mogła wziąć się stąd, że była to już druga kontrola w ciągu krótkiej podróży – tłumaczy pan Sławomir.
Jednak szybko zdenerwowanie udzieliło się też kontrolerom. – Rzuca się pan jak wsza na grzebieniu – powiedział jeden z nich.
Ta uwaga doprowadziła do karczemnej awantury. – Wsza to ty jesteś, chamie ty. Ja ci dam wszę! Ja ci dam wszę! – odkrzyknął pasażer, a kontroler nie przestał go obrażać. – Karetkę już wezwać? – spytał.