Reklama

Dzieła wielkich mistrzów mają stałą cenę

Rozmowa | Paweł Jaskanis, historyk sztuki i archeolog, dyrektor Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie

Publikacja: 09.12.2015 18:52

Dzieła wielkich mistrzów mają stałą cenę

Foto: Fotorzepa, Danuta Matloch

Rz: Skradzione w Holandii dziesięć lat temu obrazy z XVII i XVIII w. odnalazły się. Okazuje się, że są w rękach ochotniczego batalionu ukraińskiego na linii frontu w Donbasie. Jak duży jest czarny rynek sztuki?

Prof. Paweł Jaskanis: Z danych Interpolu sprzed kilku lat wynika, że około 40 proc. dzieł znajdujących się w normalnym obiegu pochodzi z nielegalnych źródeł albo jest kopiami. A chodzi tylko o sztukę XX w.

Czyli kopie to też element czarnego rynku. Łatwo je wykonać?

Owszem, ponieważ mamy do czynienia z coraz powszechniejszą cyfryzacją i upowszechnianiem się środków dokładnego pomiaru, które potrafią mechanicznie utworzyć często idealne kopie. Odróżnienie takiej kopii od oryginału jest możliwe jedynie dla specjalistów.

Można zlecić kradzież każdej rzeźby czy obrazu?

Reklama
Reklama

W nielegalnym obrocie wszystko co cenne ma swoją wartość. Podobno w rozrachunkach prowadzonych poza obszarem zainteresowań fiskusa wymiana dzieł sztuki jest formą uiszczania tajemnych należności. Czarny rynek sam się napędza i jest powiązany z innymi rynkami nielegalnego obrotu – węglem, ropą czy bronią. W przeciwnym razie Państwo Islamskie nie sprzedawałoby dzieł sztuki z Iraku i Syrii. A przecież te dzieła w różnych miejscach świata się odnajdują. Poza tym zleceniami kradzieży dzieł sztuki kierują indywidualne namiętności, które trzeba brać pod uwagę.

Opłaca się kraść i fałszować dzieła sztuki?

Wśród rzeczy wartościowych dzieła sztuki zachowują najwyższą stopę zwrotu finansowego w stosunku do innych aktywów. Inaczej nie istniałyby domy handlowe, nie byłoby legalnego obrotu dziełami sztuki. A dzieła wielkich mistrzów mają stałą cenę. Wszystko jest więc możliwe, jeśli tylko jest zapotrzebowanie i zdolność moralna, żeby tak oszukiwać.

A jak muzea radzą sobie z czarnym rynkiem sztuki?

Muzea wymieniają się informacjami, oczywiście jeśli trafiają na jakieś tropy nielegalnego obrotu, ale często są to informacje szczątkowe, poszlaki. Osobną sprawą jest działanie muzeów w dobrej wierze i kupowanie na normalnym rynku dzieł pochodzących z nielegalnych źródeł. Żmudne wyjaśnienia zwykle prowadzą domy aukcyjne czy antykwariuszy do wniosku, że lepiej w tym procederze nie brać udziału i zwrócić dzieło właścicielowi.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama