Po 29 latach wykluł się kondor wielki.

Karnawał pomyłek zaczął się sześć lat temu. – Mieliśmy starą parę kondorów. Nie rozmnażały się. W podobnej sytuacji byli Belgowie. Wymyśliłem, że zamienimy się samcami – przypomina sobie dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor zoo i ornitolog.

Nad Wisłą pojawił się belgijski okaz. – Ale te gamonie pomyliły się i przysłały nam zamiast samca samicę, w dodatku młodszą od naszej. I ta młoda zabiła naszą starą – złości się Kruszewicz. – Powiedziałem Belgom, żeby teraz dali młodą parę. I dali – dodaje dyrektor zoo. To właśnie z tej pary pierwszy raz od 29 lat urodził się nad Wisłą kondor. Ale rodzice wypchnęli go z budki lęgowej. – To przypadek – uspokaja Kruszewicz. – Chcę, by wychowywał się bez ingerencji człowieka. By został reproduktorem. Dlatego nie wchodzimy do kondorów. Chyba będzie dobrze, bo mały czyści piórka, jest najedzony.

W ciągu czterech miesięcy kondor będzie gotowy do lotu. Wtedy zobaczą go warszawiacy.

[ramka][link=http://www.zyciewarszawy.pl/" "target=_blank]Życie Warszawy Online[/link][/ramka]