Zmarły w 2015 roku miliarder Jan Kulczyk był szantażowany jeszcze przed wybuchem afery taśmowej.
Był najczęściej nagrywaną osobą w tej aferze, ale oprócz tego otrzymywał groźby od szantażystów, którzy grozili mu nie tylko ujawnieniem kompromitujących go faktów, ale też przemocą - pisze Onet.pl.
Sprawa szantażu była przedmiotem przesłuchania, które z Kulczykiem przeprowadzili agenci Centralnego Biura Śledczego. Przesłuchanie odbyło się 10 miesięcy po wybuchu afery, a temat szantażowania Kulczyka pojawił się w zeznaniach kelnera Łukasza N.
Według niego, o zamiarze szantażowania miliardera wspominał Marek Falenta.
„Wspominał o ewentualnej chęci zaszantażowania Kulczyka. Po tym, jak dostał nagrania ze spotkania jak Kulczyk kupował Ciech i Kulczyk spotykał się z politykami, to Falenta powiedział, że dzięki tym informacjom może go, jak będzie chciał, zaszantażować. Nie wiem, czy zrealizował swój zamiar. Podczas ostatnich rozmów pytał mnie o numer do Kulczyka, ale ja go nie pytałem po co” - przywołuje Onet fragment zeznań Łukasza N.