Reklama

Przed aferą taśmową Kulczyk był szantażowany

W miesiącach poprzedzających wybuch afery taśmowej miliarder Jan Kulczyk był szantażowany - pisze Onet, którego dziennikarze przeanalizowali akta sprawy.

Publikacja: 03.11.2018 11:04

Jan Kulczyk

Jan Kulczyk

Foto: Fotorzepa, Magda Starowieyska

amk

Zmarły w 2015 roku miliarder Jan Kulczyk był szantażowany jeszcze przed wybuchem afery taśmowej.

Był najczęściej nagrywaną osobą w tej aferze, ale oprócz tego otrzymywał groźby od szantażystów, którzy grozili mu nie tylko ujawnieniem kompromitujących go faktów, ale też przemocą - pisze Onet.pl.

Sprawa szantażu była przedmiotem przesłuchania, które z Kulczykiem przeprowadzili agenci Centralnego Biura Śledczego. Przesłuchanie odbyło się 10 miesięcy po wybuchu afery, a temat szantażowania Kulczyka pojawił się w zeznaniach kelnera Łukasza N.

Według niego, o zamiarze szantażowania miliardera wspominał Marek Falenta.

„Wspominał o ewentualnej chęci zaszantażowania Kulczyka. Po tym, jak dostał nagrania ze spotkania jak Kulczyk kupował Ciech i Kulczyk spotykał się z politykami, to Falenta powiedział, że dzięki tym informacjom może go, jak będzie chciał, zaszantażować. Nie wiem, czy zrealizował swój zamiar. Podczas ostatnich rozmów pytał mnie o numer do Kulczyka, ale ja go nie pytałem po co” - przywołuje Onet fragment zeznań Łukasza N.

Reklama
Reklama

Podczas przesłuchania Kulczyk zeznał, że otrzymuje smsy. Część z nich była groźbami - ujawnienia kompromitujących go faktów, w części - grożono mu przemocą. Inne jeszcze ostrzegały, że biznesmen jest śledzony lub przygotowywany jest przeciwko niemu kompromitujący materiał w  mediach.

Z powodu tych smsów Kulczyk zatrudnił agencję detektywistyczną.

Prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące Jana Kulczyka, opierając się na dwóch tropach: zeznaniach samego Kulczyka, który wskazał jednego ze zwolnionych pracowników, oraz na tym, ze w mieszkaniu jednej z osób zamieszanych w aferę taśmową znaleziono telefon, którego zawartość wskazywała, iż jego właściciel mógł mieć coś wspólnego z szantażowaniem Kulczyka.

Prokuratura nie dotarła jednak do dowodów i śledztwo umorzyła.

Oprócz niego umorzono tez śledztwo dotyczące rzekomych trzech prywatnych spotkań ówczesnego premiera Donalda Tuska i Jana Kulczyka, w willi przy Parkowej, w której wówczas mieszkał Tusk. Miały charakter prywatny, nie były obsługiwane ani przez KPRM, ani zewnętrze podmioty, na przykład cateringowe.

„W świetle wyników przeprowadzonego postępowania dowodowego brak jest jakichkolwiek dowodów uzasadniających obdarzenie walorem prawdziwości medialnych doniesień w przedmiocie rzekomego rejestrowania spotkań Donalda Tuska i Jana Kulczyka” - uzasadniła prokuratura umorzenie tego śledztwa.

Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Reklama
Reklama