Od pierwszego stycznia zaczną obowiązywać nowe przepisy dotyczące czasu pracy lekarzy. Dostosowanie do unijnych rozporządzeń zachwiało nie tylko pracą poszczególnych oddziałów, ale także miejskim grafikiem ostrych dyżurów. Do ostatniej chwili ratusz odpowiedzialny za ich organizację nie wiedział, która lecznica zrezygnuje.
– Wycofała się jedna placówka, wojskowy szpital przy Szaserów – mówi dyrektor stołecznego Biura Polityki Zdrowotnej Elżbieta Wierzchowska. – Dyrekcja WIM odmówiła pełnienia ostrych dyżurów. Tłumaczy, że nie może się dogadać z lekarzami nawet w sprawie godzin pracy na oddziałach.Ale jak dowiedziała się „Rz”, w ślad Szaserów mogą pójść kolejne szpitale Akademii Medycznej. Szefowie klinik żądają, aby miasto w zamian za dyżury, na których przyjmują warszawiaków, przekazywało im pieniądze na inwestycje (co może zrobić). Wyliczają, że w tym roku swoje placówki ratusz wspomógł sumą ponad 100 mln zł.
Na razie plan ostrych dyżurów jest ułożony tylko na 31 dni. – W połowie stycznia będziemy na nowo ustalać podział pracy – mówi Elżbieta Wierzchowska.
Według niej dwa tygodnie funkcjonowania nowego systemu powinny wystarczyć na dopięcie spraw organizacyjnych.
– Jeśli nie, to musimy wspólnie z szefami szpitali znaleźć wyjście, aby zabezpieczyć pomoc medyczną dla ponaddwumilionowego miasta – mówi urzędniczka.