Pomysł wystawienia spektaklu o powstaniu w getcie na placu Grzybowskim i ulicy Próżnej mieli pasjonaci militariów i rekonstrukcji historycznych z fundacji Park Militarny Twierdzy Modlin. Chodziło o odtworzenie fragmentów tragicznej walki z 1943 r. Organizatorzy zapewniali, że nie byłoby w nim drastycznych scen, ale padały zarzuty historycznego spłycania tematu. – Czy powstanie w getcie jest tematem na happening? – pytał Marek Edelman.
Dotąd nikt nie odważył się na takie przedsięwzięcie. I tym razem go nie będzie.
– Pani Gołda Tencer reprezentująca organizacje żydowskie oświadczyła, że nie popierają one tego projektu, więc miasto również nie będzie go dofinansowywać. Inscenizacji nie będzie – powiedziała wczoraj „Rz” szefowa Biura Promocji w ratuszu Katarzyna Ratajczak.
– Szanuję tę decyzję. Widocznie dziś jeszcze nie czas na ten typ wspominania o historii. Tylko szkoda, że do tej pory nikt z organizacji żydowskich nie powiedział nam tego. A pracowaliśmy nad tą inscenizacją od roku – mówi „Rz” Dariusz Madrak z fundacji Park Militarny.
Wiceszefowa Biura Kultury w ratuszu Małgorzata Naimska także twierdzi, że spektakl nie był dobrym pomysłem. – Nikt z mojej rodziny w getcie nie zginął, ale wielokrotnie w dzieciństwie śniło mi się powstanie warszawskie. A przecież w obchodach będą uczestniczyć głównie ci, dla których wspomnienie o tamtych wydarzeniach dotąd jest traumą. Będzie tak dużo innych uroczystości, że nie ma sensu organizować przedsięwzięć, które budzą kontrowersje – stwierdza.