Ptaka znaleziono w środę pod Płockiem, leżał pod linią wysokiego napięcia.
– Ale ten nie został porażony prądem, co czasem się zdarza. Wygląda na to, że raczej się czymś zatruł – mówi dr Kruszewicz.
Orzeł najpierw trafił do łódzkiego zoo, ale tam nie mają odpowiedniego sprzętu do ratowania zwierząt w tak ciężkim stanie, więc odesłali go do stolicy.
Kiedy Andrzej Kruszewicz zobaczył zwierzaka, nie był dobrej myśli. – Wyglądał fatalnie, w ogóle się nie ruszał – opowiada szef azylu.Od razu zabrał się za ratowanie ptaka. Najpierw ogrzał go poduszką elektryczną, później zastosował kombinację leków: orzeł dostał elektrolity i aminokwasy oraz dożylny zastrzyk z witamy B. Doktor wprowadził bielikowi do wola sondę i tą drogą podał mu węgiel leczniczy, aby osłabić objawy zatrucia. Dziś orzeł będzie miał przebadaną krew, wtedy dr Kruszewicz się dowie, czym się ptak zatruł.
– Bielik cały czas będzie na kroplówce. Sondą dostanie także specjalną karmę dla ptaków – tłumaczy dr Kruszewicz.