Apel na dziś: wybierajmy z głową imprezę, na której chcemy potańczyć. Przykład? Ostatnio widziałem występ Client – fajnego, żeńskiego, klubowego, brytyjskiego. Ich pierwszym menedżerem i promotorem był Andrew Fletcher z Depeche Mode. Client wykonuje lodowatą odmianę electroclashu, tymczasem goście oczekiwali czegoś w rodzaju funky, nu jazzu czy nowego folku. I mimo że zespół dał naprawdę świetny koncert, to nie zdołał przekonać widowni, która była taka jak muzyka tria – lodowata.
Jeśli więc nie znamy formacji ? Hybrid, warto wejść na stronę www.hybridsoundsystem.com, by poznać wcześniej ich muzykę. Po co potem się pieklić, wołając: – Ale słaba impreza!
Na stronie odnajdziemy m. in. mroczny breakbeatowy „Dogstar”, przestrzenny „Snyper” czy „Gravastar” – czyli transową elektronikę, która wyłączy nas na kilka godzin.
W maju zeszłego roku podczas otwarcia klubu z Żurawiej też grał Hybrid. I świetnie się sprawdził.
Mike Truman i Chris Healings (czyli Hybrid) wydali ponad 250 utworów, trzy płyty oraz kompilację klubowych kawałków. Nagrywali nawet utwory z 85-osobową orkiestrą symfoniczną Federacji Rosyjskiej!