– Dotleniacz był instalacją czasową, nie widzę powodu, by do niego wracać – mówi Anna Stasiewicz, wicedyrektor Zarządu Terenów Publicznych, który zlecił już realizację projektu modernizacji skweru. – Non stop ktoś musiał go pilnować. Nie wiem, czy dlatego, że urządzenia były tak drogie, czy dlatego, że tak wadliwe. Zresztą staw będzie, tylko inny.
– Jak to inny? – pytają oburzeni mieszkańcy, którzy już pół roku temu zabiegali o ponowną instalację oczka autorstwa Joanny Rajkowskiej. Choć początkowo pomysł stworzenia stawu z ozonowaną wodą i liliami wodnymi wydawał im się absurdalny, szybko przyzwyczaili się do spędzania tu wolnych chwil. A artystka, znana już m.in. z projektu palmy przy rondzie de Gaulle’a, dostała za Dotleniacz liczne nagrody.
Staw, który stał się turystyczną atrakcją Warszawy, został sfinansowany m.in. przez Ministerstwo Kultury i sponsorów (w sumie ponad 170 tys. zł). Jeszcze jesienią wydawało się, że ratusz docenił pomysł. Na spotkaniu z mieszkańcami dyrektor Biura Kultury Marek Kraszewski, sekretarz miasta Adam Leszkiewicz oraz przedstawiciele ZTP zapewniali, że zrobią wszystko, by Dotleniacz, wiosną już na stałe wrócił na miejsce. Słowa nie dotrzymali, a o planach modernizacji dowiedzieli się od nas. – Nie dysponuję tym terenem, ale chcę zachować Dotleniacz – mówi Kraszewski i zapowiada, że w tym tygodniu spotka się w tej sprawie z burmistrzem Śródmieścia, a następnie z zarządem ZTP. – Musimy się nauczyć prezentowania sztuki w przestrzeni miasta i szanowania głosów mieszkańców – deklaruje.
Tymczasem pierwsze prace budowlane, związane m.in. ze stworzeniem nasypu od strony ul. Twardej czy kwietników, mają się zacząć jesienią. Wszystko zgodnie z wytycznymi konserwatora, który nie życzy sobie żadnych zabudowań przed kościołem Wszystkich Świętych, gdzie stał Dotleniacz.
Zapowiadany przez Stasiewicza nowy staw ma być więc bliżej ul. Grzybowskiej. – Stworzymy miejsce kameralne, które spełni podobną rolę jak Dotleniacz – uważa wicedyrektor ZTP. Oczko ma zdobić niewielka fontanna. – Wszyscy na pewno będą z niego zadowoleni – dodaje.Joanna Rajkowska o likwidacji stawu dowiedziała się od „Rz”. Była zaskoczona.