Żeby wyprzedzić Polskę i zimować na drugim miejscu w tabeli, Czesi musieli wygrać różnicą trzech goli. Przyszło im to bez trudu.
Rywale byli w stanie przeszkadzać drużynie Petra Rady tylko w pierwszej połowie. Nie oddali nawet jednego strzału na bramkę Czechów, ale przynajmniej starali się utrzymywać piłkę jak najdalej od własnego pola karnego. Po przerwie zabrakło sił i umiejętności, a goście powinni wygrać dużo wyżej.
Inne drużyny grupy trzeciej nie mają takich problemów jak San Marino, bo przecież trudno wyobrazić sobie, by – tak jak miało to miejsce w przypadku Fabia Bolliniego – piłkarz nie dostał urlopu od pracodawcy. Wczoraj nie mógł zagrać także najlepszy zawodnik gospodarzy – Andy Selva, ale ten akurat z powodu kontuzji.
Drużyna San Marino przygotowania do meczu zaczęła w ubiegły wtorek, trenuje kilka razy w miesiącu, dlatego trudno się dziwić, że nie dała rady grającym w czołowych europejskich klubach Czechom. Rozmontowanie obrony San Marino zajęło piłkarzom Rady trochę czasu, bo na pierwszego gola musieli czekać aż do drugiej połowy. Aldo Simonciniego pokonał Radoslav Kovac, a 6 minut później po pięknym strzale Zdenka Pospecha było już 2:0.
Gol Pospecha był jego pierwszym w reprezentacji. Jeszcze milej spotkanie w Serravalle wspominał będzie Tomasz Necid.