[b]Rz: Czy koordynując projekt IPN „Aparat bezpieczeństwa wobec środowisk twórczych, dziennikarskich i naukowych”, natknął się pan na nazwisko Bernarda Margueritte?[/b]
Sebastian Ligarski, naczelnik Biura Edukacji Publicznej Oddziału IPN w Szczecinie: Pan Margueritte występuje w wielu dokumentach dotyczących opozycji w czasach PRL, gdyż był to człowiek niezwykle aktywny, mający liczne kontakty w środowiskach szeroko rozumianej inteligencji.
[b]W rozmowie z „Rz” Margueritte przyznał, że w 1971 r. zmuszono go do współpracy z SB. Otrzymał pseudonim Gamma. [/b]
Nie mam informacji dotyczących tych wydarzeń. Nie znaleziono dotychczas żadnych dokumentów na ten temat. To oczywiście nie znaczy, że one nie istnieją. Jeśli bowiem przyjął pseudonim i zobowiązał się do współpracy, musiał zostać zarejestrowany. Jeśli tak, ślad po tym pozostał choćby w dziennikach rejestracyjnych. Pamiętajmy, że SB działała według określonych instrukcji i procedur. A jeśli pan Margueritte nie podjął aktywnej współpracy, SB po pewnym czasie powinna go wyrejestrować z ewidencji. Tak czyniono zawsze z nieproduktywnymi agentami. W innym wypadku, np. wyjazdu, czekano na powrót lub – i tak często bywało – jeśli agent wyrażał na to zgodę, rozpoczynał współpracę z Departamentem I, czyli wywiadem. Jak było w przypadku pana Margueritte, nie wiemy.
[b]Przed 1971 r. przez wiele lat informował on SB o swej pracy dziennikarskiej. Jak ocenić takie zachowanie?[/b]