Reklama
Rozwiń
Reklama

Akt „Bolka” będzie szukał IPN

Prokuratury odmówiły prowadzenia śledztwa w sprawie zaginionych akt TW „Bolka”. Andrzej Czuma zdecydował, że poprowadzi je Instytut Pamięci Narodowej

Aktualizacja: 29.04.2009 16:01 Publikacja: 29.04.2009 04:17

– Śledztwo IPN nie ma podstaw prawnych. To próba wsadzenia Instytutu na minę – mówi „Rz” Krzysztof W

– Śledztwo IPN nie ma podstaw prawnych. To próba wsadzenia Instytutu na minę – mówi „Rz” Krzysztof Wyszkowski, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa niszczenia bądź kradzieży akt.

Foto: KFP

– Prokurator generalny podjął decyzję o przekazaniu sprawy pionowi śledczemu IPN jako właściwemu do prowadzenia postępowania w sprawie dokumentów wytworzonych przez organa bezpieczeństwa PRL – poinformował we wtorek Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Przez kilka miesięcy trwała przepychanka między prokuratorami powszechnymi a pionem śledczym Instytutu o to, kto ma prowadzić śledztwo w sprawie zaginięcia lub zniszczenia akt związanych z domniemaną współpracą Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.

– Śledztwo IPN nie ma podstaw prawnych. To próba wsadzenia Instytutu na minę – mówi „Rz” Krzysztof Wyszkowski, który złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa niszczenia bądź kradzieży akt. – Niezależnie, co ustali śledztwo, pojawią się pomówienia o stronniczość i będzie to pretekst do kolejnej nagonki na IPN.

Wyszkowski powołał się na ustalenia historyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka, opublikowane w ich książce „SB a Lech Wałęsa”. Historycy ujawnili, że w czasie prezydentury Lecha Wałęsy Belweder kilkakrotnie wypożyczał akta na temat TW „Bolka”. Za każdym razem wracały do archiwum UOP zdekompletowane.

Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa Wyszkowski skierował nie do IPN, ale Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Reklama
Reklama

Prokurator Tomasz Kamiński z IPN opowiada, jak prokuratura tłumaczyła zasadność przekazania Instytutowi śledztwa. – Prokuratura okręgowa, która nam je przekazała, argumentowała, że zgodnie z art. 54 ustawy o IPN to my powinniśmy się zajmować niszczeniem akt służb komunistycznych – mówi Kamiński. Z kolei pion śledczy twierdził, że ustawa mówi, iż IPN może badać tego typu sprawy, tylko jeśli miały miejsce do 1990 roku. A jak ujawnili Cenckiewicz i Gontarczyk, akta „Bolka” zaczęły ginąć w roku 1992.

Argumentacji pionu śledczego Instytutu nie uwzględniły jednak ani Prokuratura Apelacyjna, ani Krajowa. Ostatecznie przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie nakazał pionowi śledczemu minister sprawiedliwości i prokurator generalny jednocześnie Andrzej Czuma.

Komentarza ministra ani jego rzecznika mimo próśb nie udało nam się uzyskać.

– Prokurator generalny podjął decyzję o przekazaniu sprawy pionowi śledczemu IPN jako właściwemu do prowadzenia postępowania w sprawie dokumentów wytworzonych przez organa bezpieczeństwa PRL – poinformował we wtorek Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Przez kilka miesięcy trwała przepychanka między prokuratorami powszechnymi a pionem śledczym Instytutu o to, kto ma prowadzić śledztwo w sprawie zaginięcia lub zniszczenia akt związanych z domniemaną współpracą Lecha Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Reklama
Wydarzenia
Poznaliśmy nazwiska laureatów konkursu T-Mobile Voice Impact Award!
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Reklama
Reklama