[b]- Taka porażka chyba boli bardziej niż pogrom w meczu numer jeden?[/b]
- Boli z tego względu, że przegraliśmy spudłowanym jednym rzutem... W końcówce byliśmy bardzo blisko tego, na co każdy z nas tak ciężko pracował przez cały wieczór. Graliśmy o wiele lepiej niż w pierwszym meczu - twardo i zdecydowanie na tablicach. Szkoda, że się nie udało. Wiele osób będzie załamanych, ale trudno,trzeba się pozbierać i być gotowym na spotkanie numer trzy.
[b]- Wydawało się, że los wam odda to, co zabrał w meczu numer dwa z Cleveland,kiedy LeBron James trafił zwycięski rzut z niesamowitej pozycji, mając na to zaledwie sekundę...[/b]
- Kiedy ma się w zespole Dwighta Howarda, zawsze jest szansa, że można zdobyć punkty, nawet na 0,6 sekundy przed końcem. Ten chłopak potrafi zrobić wszystko, nie ma dla niego żadnych ograniczeń. Jest absolutnie nieobliczalny. W tej ostatniej akcji zrobił miejsce pod koszem i Courtney [Lee - mh] mógł to wykorzystać.To było dobre podanie, ale nie wyszło.
[b]- Stan van Gundy wreszcie posłuchał ekspertów, którzy sugerowali, aby więcej grał w ustawieniu z Dwightem Howardem oraz Panem jednocześnie. Jak to funkcjonowało na parkiecie?[/b]