PKP InterCity chce od 1 września zlikwidować ponad 90 pociągów. Z rozkładu jazdy ma zniknąć m.in. część połączeń do Gliwic, Gorzowa Wielkopolskiego, Ełku, Chełma, Zgorzelca czy Szczecina. Niektóre pociągi wcześniej skończą trasę, np. z Warszawy zamiast do Jeleniej Góry dojadą do Wrocławia, zamiast do Raciborza – do Katowic, a zamiast do Szczecina – do Bydgoszczy.
– To ruch konieczny z ekonomicznego punktu widzenia – przekonuje Krzysztof Celiński, prezes PKP InterCity. Twierdzi, że dzięki cięciom przygotowująca się do wejścia na giełdę spółka zaoszczędzi rocznie kilkanaście milionów złotych.
Zlikwidowane mają być głównie połączenia przejęte od spółki PKP Przewozy Regionalne w grudniu 2008 r., gdy ta została przekazana marszałkom województw.
– Brakuje nam autobusów szynowych, które kupowali marszałkowie i które są teraz własnością PKP Przewozy Regionalne – mówi Celiński. – Mamy tylko lokomotywy spalinowe, które są dużo droższe w użyciu i wymagają remontów.
Jak twierdzi prezes PKP IC, by móc dalej jeździć na zamykanych trasach, trzeba by wyremontować kilkanaście lokomotyw. Koszt remontu jednej szacuje na 4,3 mln zł. Podkreśla, że przy znikomej liczbie pasażerów na tych trasach jest to nieopłacalne.