[b]Rz: Kończy się zgrupowanie we Wronkach. W piątek kadra odlatuje do Pragi. Mamy się znowu bać, lepiej nie siadać przed telewizorami czy właśnie należy usiąść, żeby się podnieść na duchu?[/b]
[b]Stefan Majewski:[/b] I co ja panu mam powiedzieć? Oczywiście nie wiem, jakim wynikiem zakończy się mecz, ale po to pracowaliśmy przez kilka dni, żeby w Pradze wypaść jak najlepiej. Przyjeżdżając na zgrupowanie, zadawałem sobie pytanie: w jakiej formie fizycznej i psychicznej będą zawodnicy? Czy znajdą ze sobą wspólny język, jaka będzie atmosfera, jak się dogadamy wszyscy razem. Przecież nowy jest sztab trenerski, wśród zawodników są zdobywcy europejskich pucharów, Jurek Dudek i Mariusz Lewandowski, ale i tacy, którzy z wielkim futbolem nie mieli jeszcze wiele wspólnego. Tylko sztab medyczny pozostał ten sam. Połączenie wszystkich w jedną grupę, zjednoczoną wspólnym celem, w ciągu czterech dni nie jest łatwe. Myślę jednak, że się udało. Nie mam żadnych zastrzeżeń do ich pracy, cieszę się, że integrowali się w czasie wolnym. Jedziemy na mecz ze świadomością, że jesteśmy do niego dobrze przygotowani.
[b]Jest tutaj kilku graczy powoływanych przez Leo Beenhakkera, są nowi, ale żeby zacząć wygrywać, trzeba zmienić wiele rzeczy. Nie wiem, czy to możliwe. Może ci, których pan powołał, będą teraz gryźć trawę, żeby udowodnić, że miał pan rację.[/b]
Nie dzielę zawodników na tych, którzy grali wcześniej, i tych, co doszli teraz. To nie ma sensu. Reprezentacja ma do spełnienia bardzo ważne zadanie. Musimy zmienić styl gry, a czy ktoś grał czy nie – nieważne. Po meczu wszyscy będą oceniani tak samo.
[b]Musi pan zmienić styl, ponieważ wcześniejszy był zły?[/b]