Czeskiemu Hugonowi nie spodobało się w Polsce

Tak nerwowego dnia w stołecznym zoo dawno nie było. Do ogrodu przyjechały z Azji żarłacze czarnopłetwe. A hipopotam Hugo odważył się na pierwszy spacer

Publikacja: 05.11.2009 07:20

Hugo niepewnie poruszał się po wybiegu...

Hugo niepewnie poruszał się po wybiegu...

Foto: Fotorzepa

Podobno, gdy sprowadzony z Ostrawy hipopotam postawił łapę na polskiej ziemi, zdenerwował się bardzo. Podobno drażniło go dosłownie wszystko – nawet listki ozdabiające nowiusieńką hipopotamiarnię, którą postawiono kosztem 23 mln zł. Liczący 2,5 roku, a ważący ponad tonę zwierz podobno z tych nerwów podskakiwał i odgryzał dekoracyjne roślinki.

Dlaczego podobno? Bo o tym, co się działo wczoraj w hipopotamiarni, mówiono tylko szeptem, atmosfera była ogólnie nerwowa.

Żeby zwierza bardziej nie rozsierdzić, poza opiekunem hipopotamów Sławkiem Rusieckim i wieloletnią fotografką zoo Ewą Ziółkowską nikt nie miał wstępu do pawilonu.

– Zestresowały go podróż i rozłąka z rodzicami – przyznaje Ewa Zbonikowska, wiceszefowa zoo.

Pracownicy ogrodu tłumaczą jednak, że lepiej, gdy zwierz, który właśnie przyjechał, jest zdenerwowany. Gorzej byłoby, gdyby był smutny.

Skołatane nerwy hipopotam leczył w wodzie. Po przetruchtaniu do małego basenu nie wychodził już z niego.

Żeby zwierza obłaskawić,

w myśl polskiego przysłowia „przez żołądek do serca“ podano mu frykasa nad frykasami: melona.

– Niewiele będzie dostawał owoców, nie chcemy go utuczyć. Ale żeby nas pokochał, zdecydowaliśmy się na melona – zdradza Zbonikowska.

Na jaką kuchnię Hugo może liczyć w znanej z gościnności Polsce? – Na sprasowany granulat dla kopytnych – odpowiada Zbonikowska. Granulat? – Tak. Ale specjalny, bo to miks z płatków owocowych oraz białka. I siano.

Ale za to jak podane – na wyglansowanej do czysta podłodze. – Bo one nie jedzą brudnego, a jak marcheweczkę – to obraną – mówi Zbonikowska.

W czasie, gdy Hugo badał grunt, najstarsza w Europie hipopotamica Aniela pływała w swoim dużym basenie w najlepsze. Oba zwierzaki są oddzielone. Widzą się tylko przez kratę na wybiegu.

Jeśli młody Hugo przestanie się złościć, to najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu zostanie zaproszony w odwiedziny do Anieli.

Tymczasem wczoraj do wielkiego akwarium, które także stoi w hipopotamiarni, wpuszczono cztery żarłacze czarnopłetwe. Przeszły pod Poznaniem kwarantannę w filii holenderskiej firmy, która sprowadziła je z Azji. Pod koniec tego miesiąca dołączy do nich tawrosz piaskowy. Wszystkie te rekiny są zaliczane do niebezpiecznych dla człowieka.

Sam pawilon już jest gotowy na przyjęcie zwiedzających. Lecz nie stanie się to wcześniej niż po 20 listopada, bo filtry w pawilonie nie działają na 100 proc. Zoo nadal je testuje. I najpierw muszą zostać odpowiednio skalibrowane.

[ramka][link=http://www.zyciewarszawy.pl/temat/1.html" "target=_blank]Życie Warszawy On Line[/link][/ramka]

Podobno, gdy sprowadzony z Ostrawy hipopotam postawił łapę na polskiej ziemi, zdenerwował się bardzo. Podobno drażniło go dosłownie wszystko – nawet listki ozdabiające nowiusieńką hipopotamiarnię, którą postawiono kosztem 23 mln zł. Liczący 2,5 roku, a ważący ponad tonę zwierz podobno z tych nerwów podskakiwał i odgryzał dekoracyjne roślinki.

Dlaczego podobno? Bo o tym, co się działo wczoraj w hipopotamiarni, mówiono tylko szeptem, atmosfera była ogólnie nerwowa.

Pozostało 82% artykułu
Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!