Za pośrednictwem dwóch kamer internetowych można obserwować znajdujące się od strony ul. Emilii Plater gniazdo. Dzięki nim zobaczymy też rodziców ptaszka — parę sokołów Warsa i Sawę.
– Na razie nikt tam nie wchodzi. Po to są kamery, by nie ingerować w życie rodziny sokołów. Jedyny bezpośredni kontakt mamy tylko w momencie obrączkowania ptaka. W przypadku wyklutego we wtorek pisklaka będzie to dopiero za miesiąc – mówi Janusz Sielicki ze Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Wars i Sawa wysiadują jeszcze trzy jaja. W ubiegłym roku z czterech jaj przeżył tylko jeden ptak, któremu warszawiacy nadali imię Skierka. - Najtrudniejszy dla pisklaka jest pierwszy tydzień. Jeśli go przetrwa, jego szansę wzrosną. Chociaż to jest przyroda, tutaj niczego nie można powiedzieć na pewno.
Pisklak spędzi na Pałacu Kultury około trzech miesięcy. Potem usamodzielni się i ruszy na południe i zachód Europy. Sokoły z Warszawy odnajdują się potem w Niemczech, Holandii czy Chorwacji.
Sokół wędrowny to jeden z najrzadszych gatunków w Polsce. Wyginął w latach 60. Teraz powoli powraca, dzięki programowi hodowli i reintrodukcji. Pierwsze sokoły w Warszawie, pochodzące z hodowli we Włocławku, sokolnicy i ornitolodzy wypuścili w 1996 roku. Na pałacu po raz pierwszy zagnieździły się w 1998 r.