Nazwano ten wynik pierwszą sensacją Euro, ale kto pamięta Duńczyków z ostatnich meczów o punkty, ten wie, do czego są zdolni. Wielu z nich gra lub grało w Eredivisie, więc powodów do nieśmiałości wobec Holendrów też nie mieli. Wykorzystali jedną z niewielu szans, poczekali, aż zniechęceni nieskutecznością rywale zaczną się dąsać na siebie, wygrali 1:0 i są o jedno zwycięstwo od ćwierćfinału.
Trener Bert van Marwijk był wściekły na sędziego, że nie podyktował karnego za zagranie ręką w duńskim polu karnym, ale to nie przysłoni holenderskich problemów. Na mecz z Niemcami potrzebny jest odmieniony Arjen Robben, bo na tego z meczu z Danią przykro było patrzeć, pewniejsza obrona i pomocnik, który nie będzie tylko nosiwodą przy Wesleyu Sneijderze. Szczęścia Holendrzy też nie mieli, zwłaszcza wtedy, gdy Robben trafił w słupek.
Niemcy są o krok bliżej złota, jak to sobie sami odliczają, ale zwycięstwo nad Portugalią zachwytów nie wzbudziło. – Pech i Mario Gomez sprzymierzyli się przeciw nam – pisze „Jornal do Noticias" o strzelcu jedynego gola. Portugalczycy mieli więcej szans (m.in. strzał Pepe w poprzeczkę), skutecznie najeżyli kolce w obronie, zagrali najlepszy mecz od dawna. I to nawet mimo tego, że Cristiano Ronaldo był w pierwszej połowie zupełnie oderwany od drużyny, najwięcej strat było właśnie po podaniach do niego.
Mecz był nerwowy, pełen fauli, nie pomagali też niemieccy kibice, rzucający papierowymi kulami w narożnik, z którego Portugalczycy najczęściej dośrodkowywali. Jose Mourinho na trybunach pieklił się na decyzje sędziego, ale po meczu złożył gratulacje Joachimowi Loewowi.
– Tak nie wygląda mistrz – wybrzydza na grę Niemców europejska prasa. Trener Loew bronił się, że pierwszy mecz turnieju to nie jest czas na piękno. – To jak start w Formule 1. Nie możesz zaspać, nie masz czasu się nastroić – przekonywał. O rywalach, którzy grają ładnie, ale nie wygrywają, Niemcy zwykli mówić, że to sztuka, która nie daje chleba. Po pierwszym meczu chleb już mają, pora na oczarowanie.