Rada Warszawy nadała nazwy siedmiu stacjom budowanej II linii metra. Niespodziewanie - tylko jeden pomysł nie zyskał akceptacji większości samorządowców. Kontrowersyjna okazała się propozycja radnych PiS, by projektowaną stację roboczo nazwaną rondo Daszyńskiego nazwać od pobliskiego Muzeum Powstania Warszawskiego.
- To muzeum jest dziś najczęściej odwiedzaną przez turystów placówką w Warszawie. Metrem dojedziemy niemal pod same drzwi. To byłoby naturalne, gdyby turyści od razu mieli wskazane, ze mają wysiąść na stacji metra o tej samej nazwie - argumentował radny Jacek Cieślikowski (PiS).
Wspomniał też, że budowę Muzeum Powstania Warszawskiego zawdzięczamy prezydenturze Lecha Kaczyńskiego i tego już Platformie było za dużo
- Uważamy, że rondo Daszyńskiego jest tu bardziej uzasadniona geograficznie – stwierdził szef klubu PO Jarosław Szostakowski. I nazwa Muzeum Powstania – padła, choć pojedynczy radni PO głosowali za.
Nieoficjalnie przekonywali, ze PiS zaproponował tę nazwę tylko po to, by wywołać polityczną awanturę. – Mogli to wcześniej z nami uzgodnić, a nie zaskakiwać – słyszymy od radnych PO. Przyznają jednak, że Platformie niezręcznie promować „dzieło Lecha Kaczyńskiego".