Dziennikarz RMF w rozmowie z Onetem tłumaczy, że opublikowany dziś materiał nie ma na celu podgrzewania atmosfery przed kolejną rocznicą katastrofy smoleńskiej. Skory dodał, że sprawdzał wiarygodność źródeł, od których pochodzi materiał oraz to, czy nikomu nie wyrządzi szkody poprzez jego ujawnienie. - Zdecydowałem, że opinia publiczna powinna wiedzieć niektóre rzeczy, które do tej pory były pomijane, czy nie do końca dopowiedziane – powiedział Tomasz Skory.

Zdaniem dziennikarza RMF, praca nad tym materiałem była trudna. Zaznaczył przy tym, że w materiale są miejsca, w których niemożliwe było odczytanie pełnych zdań ze względu na wielki harmider. Mimo to - zdaniem Skorego - "jest materiał dość bombowy". - On wywraca wszystko do góry nogami, zwłaszcza, że ujawnia, iż przez 4 lata badaliśmy złą kopię nagrań z czarnych skrzynek - przyznał dziennikarz. Dodał, że treść jest dość wstrząsająca. - Nie ma tu miejsca na niedomówienia. To postawienie kropki nad i - podsumował.

Czytaj więcej na stronie Onet.pl