Osoba wezwana na świadka musi się stawić - pod karą grzywny. Może ją zwolnić tylko zaświadczenie wydane przez lekarza sądowego. Ignorowanie wezwania może się skończyć nawet zatrzymaniem przez policję i przymusowym doprowadzeniem.
Świadek musi więc tak zaplanować swe obowiązki zawodowe, aby stawić się w wyznaczonym miejscu i czasie (przysługuje na to zwolnienie z pracy). Może się to wiązać z utratą przychodu, zwłaszcza, jeśli przesłuchanie trwa dłużej niż jeden dzień, a dojazd na miejsce wymaga np. całonocnej podróży.
Żeby dostać zwrot za utracony zarobek lub dochód, trzeba wykazać, że to tej utraty doszło i ile wynosi ta strata. Świadek ma na złożenie stosownego wniosku tylko trzy dni.
Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca także uwagę, że zasady ustalania tych rekompensat mają prawie 30 lat – wysokość zwrotu wyliczana jest na podstawie płac osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, a płace te ostatnio rosną dużo wolniej niż płaca minimalna. - Efekty dotknęły świadków - podkreśla RPO.
Dziś górną granicę należności zwrotu stanowi równowartość 4,6% kwoty bazowej dla osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, której wysokość określa ustawa budżetowa. Zarówno w 2019 r., jak i w 2020 r., ten maksymalny pułap zwrotu był równy kwocie 82,31 zł.