Reklama

Poczta Polska coraz skuteczniej ściąga opłaty za odbiorniki RTV

Poczta Polska coraz skuteczniej ściąga opłaty za odbiorniki RTV za poprzednie lata. Szkopuł w tym, że jej działania budzą wątpliwości co do zgodności z prawem.

Publikacja: 20.01.2015 18:07

Poczta Polska coraz skuteczniej ściąga opłaty za odbiorniki RTV

Foto: www.sxc.hu

Poczta masowo wysyła wezwania do zapały zaległych opłat abonamentowych. Już nie tylko do emerytów, ale także do firm czy kierowców mających w autach odbiorniki radiowe. Należność za kilka lat plus odsetki ustawowe sięgają nawet 1460 zł. Wiele osób i firm jest takim wezwaniem zaskoczonych. Próbują więc wskazać brak podstaw do ściągnięcia należności. Walka z pocztą nie jest jednak łatwa.

Nie ma zawiadomienia, brak zapłaty

Urzędnicy poczty, wyliczając opłaty, docierają do starych dokumentów związanych z rejestracją odbiornika telewizyjnego czy radiowego. Tymczasem w 2007 r. weszło w życie rozporządzenie ministra transportu w sprawie warunków i trybu rejestracji odbiorników radiofonicznych i telewizyjnych (DzU nr 187, poz. 1342). W konsekwencji książeczki opłat abonamentowych przestały obowiązywać 13 grudnia 2008 r. Poczta Polska miała do tego czasu nadać abonentom indywidualny numer identyfikacyjny i powiadomić o tym. Wiele osób nie otrzymało do dziś takiej informacji.

– Jeżeli Poczta Polska nie wywiązała się z ciążącego na niej obowiązku, to nie ma roszczenia o to, że abonamentu nie zapłacono – zaznacza prof. Marek Chmaj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, specjalista od prawa administracyjnego.

Zdania na ten temat są jednak podzielone. Niektórzy uważają, że poczta może się domagać zapłaty abonamentu mimo braku powiadomienia o nadanym numerze.

– Operator nie powinien jednak w takiej sytuacji żądać znacznie wyższej opłaty, należnej w razie stwierdzenia używania niezarejestrowanego odbiornika – tłumaczy Jan Byrski, adwokat w kancelarii Traple Konarski Podrecki i Wspólnicy.

Reklama
Reklama

Działania z automatu

Poczta Polska przekonuje, że obowiązków dopełniła. Zbigniew Baranowski, jej rzecznik, zapewnia, że zawiadomienia o nadaniu indywidualnych numerów identyfikacyjnych użytkownikom odbiorników radiofonicznych i telewizyjnych zostały przesłane automatycznie do wszystkich zarejestrowanych abonentów zobowiązanych do uiszczania opłat oraz posiadających uprawnienia do zwolnienia z nich.

Ci, którzy kwestionują zobowiązanie, dostają od poczty kopie dokumentów o nadaniu im indywidualnego numeru. I tu pojawia się kolejna wątpliwość. Nie ma na nich podpisu urzędnika, który wystawiał zawiadomienie, ale jedynie faksymile (kopia podpisu).

– Dla mnie to nie jest dokument urzędowy – ocenia Krystian Ziemski z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dodaje, że często od sądu zależy, czy dany dokument weźmie pod uwagę.

W dodatku na kopiach zawiadomień widnieje ta sama data i jest na nich skopiowany podpis tej samej osoby. Potwierdza to Andrzej Łukasik, prezes Polskiego Towarzystwa Kierowców, pomagającego swoim członkom, którzy znaleźli się w takiej sytuacji. Dodaje, że zawiadomienia z kopią podpisu tej samej osoby wysyłały oddziały poczty w różnych miastach. Przypuszcza więc, że kopie zawiadomień mogły być antydatowane.

Na dużą skalę

Poczta nie poprzestaje na zwykłym Kowalskim. Jeszcze więcej może ściągnąć od przedsiębiorców.

Reklama
Reklama

We wtorek Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrywał skargę Wioletty P. Poczta naliczyła jej 27 tys. zł tytułem zaległego abonamentu za 50 radioodbiorników i 50 telewizorów. Wioletta P. nic nie wiedziała o toczącym się postępowaniu. Dlatego chciała przywrócenia terminu na złożenie odwołania. Na nic zdało się tłumaczenie, że prowadzona przez nią firma była zarejestrowana w jej mieszkaniu, w którym przez pół roku w ogóle nie przebywała. Ani wojewódzki sąd administracyjny, ani NSA terminu nie przywróciły. 27 tys. zł przyjdzie jej więc zapłacić.

Poczta nieprzypadkowo ściga za pięć lat wstecz. Starszy abonament bowiem już się przedawnił. Furtkę do ściągania zaległości otworzył wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 16 marca 2010 r. Wynika z niego, że egzekucja administracyjna – zarówno opłaty karnej za używanie niezarejestrowanego odbiornika, jak i należności z tytułu abonamentu – jest dopuszczalna i możliwa.

Mechanizm jest prosty: ten, kto w ciągu siedmiu dni od otrzymania upomnienia nie ureguluje zaległości w opłatach abonamentowych, dostaje tytuł wykonawczy wystawiony przez Pocztę Polską, a egzekucją długu zajmują się urzędy skarbowe. Mogą zająć konto czy wejść na emeryturę. Jest jednak szansa na umorzenie długu lub rozłożenie go na raty. Trzeba w tej sprawie wystąpić w wnioskiem do Krajowej Rady Radiofonii Telewizji.

Kwestia ściągania zaległych opłat za kilka lat wstecz jest znana rzecznikowi praw obywatelskich, u którego ratunku szukają głównie emeryci. Wielokrotnie występował w tej sprawie m.in. do ministra spraw wewnętrznych, jednak bez efektu.

Idą do sądu

– Brakuje przede wszystkim koordynacji między Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, odpowiedzialną za umarzanie zaległego abonamentu i rozkładanie go na raty, a Pocztą Polską, która ściąga zaległości. Zdarza się, że dana osoba wystąpiła z wnioskiem o umorzenie do KRRiT, a poczta tymczasem ściągnęła dług – mówi Katarzyna Łakoma, dyrektor Zespołu Prawa Administracyjnego i Gospodarczego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich.

Tym, od których wyegzekwowano pieniądze, pozostaje skarga do sadów administracyjnych, w których mogą podnosić, że decyzję podjęto na podstawie kopii dokumentów.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama