Zazwyczaj na sezon zimowy linie lotnicze zwijają siatkę. W tym roku jest inaczej. Będzie tanio, bo przewoźnicy wolą znacząco obniżyć ceny biletów, niż latać z pustymi fotelami. Nic też nie wskazuje, żeby paliwo miało podrożeć.
Polscy pasażerowie będą więc mieli tej zimy do wyboru 400 połączeń, w tym ponad 30 nowych kierunków. Przy tym po raz pierwszy pojawi się tak duża oferta lotów długodystansowych.
Z Warszawy będzie połączenie do Seulu, z Katowic można polecieć do Dubaju. Do Pekinu są już loty codziennie, bo tę trasę obsługują i LOT, i Air China. Częściej niż zimą 2015/2016 będzie też można polecieć do Ameryki Północnej.
Polski przewoźnik będzie wykonywał także loty czarterowe na Bali, do Bangkoku, Varadero na Kubie, do Ho Chi Minhu i Cancun oraz na Madagaskar i na Mauritius. Bilety na Kubę można było w tym tygodniu kupić, płacąc po niespełna 2 tys. zł. Za tyle samo z Warszawy można polecieć na Jamajkę, o 100 zł drożej trzeba zapłacić za podróż do Meksyku i na Mauritius.
Szarża na Frankfurt
Nie zwija na zimę swojej siatki także Wizz Air. Prezes linii Jozsef Varadi nie ukrywał, że skoro będzie miał na polskich lotniskach większe samoloty – A320 zastąpione zostaną przez A321, na których pokładach mieści się o 50 pasażerów więcej – to na trasach z naszego kraju pojawi się więcej promocji.