Według wyliczeń zarządu protest pilotów będzie kosztował przynajmniej 70 mln euro, za prezes linii, Fernando Pinto zapewnia, że robi wszystko,aby do strajku nie dopuścić. Przewoźnik jednak już teraz oferuje pasażerom, którzy mają potwierdzone rezerwacje, zmiany dat podróży - tak aby nie planowali oni lotów w czasie trwania strajku.
Portugalski przewoźnik jest właśnie w trakcie dwóch procesów kluczowych dla przyszłości linii - prywatyzacji oraz programu oszczędnościowego wartego 250 mln euro.
Rząd w Lizbonie ponownie zaoferował TAP na sprzedaż w połowie stycznia 2015 roku. Chce pozbyć się 66 proc. akcji z tego 61 proc. ma przejąć inwestor, 5 proc. zostało przeznaczone na akcje pracownicze, pozostałe 34 będzie sprzedane w ciągu kolejnych 2 lat po prywatyzacji. Inwestor ma również przejąć wszystkie zobowiązania TAP, które wynoszą dzisiaj 1,14 mld euro.
Pracownicy linii mają na bieżąco brać udział w przygotowaniu sprzedaży. Piloci jednak obawiają się, że inwestor będzie chciał dalszych oszczędności i prywatyzacja oznacza zwolnienia. Ich zdaniem obiecane przez rząd gwarancje, że przez 30 miesięcy po sprzedaży, bądź tak długo, jak państwo będzie w posiadaniu akcji, nie będzie żadnych zwolnień grupowych, to o wiele za mało.
Wstępne zainteresowanie ofertą sprzedaży TAP wyraziły hiszpańska Globalia Corporation, właściciel linii Air Europa, Azul Linhas Aereas Brasileiras, niskokosztowe linie brazylijskie Gol Linhas Aereas Inteligentes, amerykańskie Delta Air Lines,Virgin Atlantic,Lufthansa i właściciel British Airways i Iberii International Airlines Group. Z tym, że tylko linie z obszaru Unii Europejskiej mogą przejąć ponad 49 proc. akcji. 16 kwietnia z konkurencji wycofały się kolumbijskie linie Avianca .