W listopadzie ub. r. spółka kierowana przez Rafała Brzoskę wycofała się z Rosji, uznając rozwój na tym rynku za nierentowny i małoperspektywiczny. Teraz swoje paczkomaty zabierze z Malezji i Ukrainy. Takie kroki prezes Brzoska zapowiedział w wywiadzie dla „Parkietu” już prawie dwa miesiące temu.
Dodatkowo spółka zdecydowała, że nie będzie kontynuowała projektów paczkomatowych i zamknie spółki w Norwegii, Hiszpanii oraz w Brazylii. Integer podał, że zawiąże rezerwy na koszty transportu maszyn z Malezji i Ukrainy do Polski oraz na koszty związane z zamknięciem działalności we wszystkich wymienionych krajach.
Koszty związane z zakończeniem działalności w tych krajach mogą wynieść 5,5-6 mln zł. Z kolei zamknięcie biznesu w Rosji mjało kosztować ok. 5 mln zł i potrwa do końca marca br.
Integer nie będzie rozbudowywał też sieci paczkomatów w Kanadzie i Włoszech. Maszyny przewidziane na te rynki oraz te ściągnięte z Rosji, Malezji, czy Ukrainy będzie instalować w Polsce. Firma szacuje, że w 2017 r. uruchomi 1 tys. takich urządzeń. Na koniec 2016 r. działało ich 2,2 tys. – W tym roku mamy dwa priorytety: mniejsze miejscowości, w których do teraz nie było jeszcze paczkomatów oraz największe polskie miasta, gdzie jak pokazał ostatni rok, przepustowość istniejących maszyn jest już niewystarczająca. W takich miejscach będziemy rozbudowywać istniejące paczkomaty oraz dostawiać nowe w pobliżu – zapowiada Rafał Brzoska.
Na ruch Integera inwestorzy zareagowali pozytywnie. Za akcje spółki na warszawskiej giełdzie w czwartek po godz. 14 płacono 42,5 zł, czyli o 1,9 proc. więcej niż na zamknięciu środowej sesji. Od początku roku papiery Integera zdrożały o 24 proc.