W styczniu 1987 roku na zasypanym śniegiem trawniku przed wieżowcem na Pradze w Warszawie znaleziono ciało mężczyzny. Okazał się nim Zbigniew Wołoszyn, fizyk, pracownik Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej. Policja ustaliła, że wypadł z okna mieszkania na 12. piętrze. Dwukrotne śledztwo (jedno już w latach 90.) prowadzone w tej sprawie nie dało ostatecznej odpowiedzi, jak przebiegały wypadki tamtego dnia i czy Wołoszyn zginął wskutek nieszczęśliwego wypadku, popełnił samobójstwo czy był ofiarą zabójstwa.
Oficjalna wersja pomija tę ostatnią ewentualność, za to rodzina i przyjaciele Wołoszyna uważają ją za prawdziwą. Autorzy filmu także się ku niej skłaniają, przypominając, czym zajmował się bohater opowieści. Działał w strukturach podziemnej „Solidarności” i z racji wykonywanego zawodu, po katastrofie w Czernobylu przez osiem miesięcy robił pomiary promieniowania i zbierał dowody mogące skompromitować niektórych pracowników Centralnego Laboratorium. Wykazywały one podobno, że procedury zastosowane przez laboratorium były błędne, a wartość poziomu skażeń została świadomie zaniżona.
[i]21.45 | TVP Polonia | wtorek[/i]